Ocenia się, że profil z 10 tys. fanów można sprzedać za tysiąc dolarów. Za tyle też można kupić fanów na tym portalu społecznościowym. Profil, który zdobył już popularność można wykorzystać na kilka sposobów. Można zmienić jego nazwę lub połączyć z inną stroną sprzedając fanów. Innym sposobem jest po prostu publikowanie fanom treści, które umożliwią autorowi zarabianie, np. linki do witryn z premium SMS, reklamami czy innymi systemami monetyzacji kliknięć. W sieci można natknąć się również na formularze, które proszą nas o pozostawienie danych. W ten sposób zostajemy "duszyczkami" w bazach danych. Te mechanizmy stosowane są najczęściej na stronach oferujących nam nagrodę lub jakiś mały gratis. Klikając "lubię to" pod jakimś fanpage'em udostępniamy jego twórcy wiele informacji o sobie i swoich znajomych. Oczywiście wiele zależy od tego, jak skonfigurowaliśmy nasz profil na Facebooku. Jeżeli jednak nie zmienialiśmy początkowych ustawień, to zdradzamy o sobie praktycznie wszystkie informacje; płeć, zdjęcia, datę urodzenia, miejscowość. Udostępniamy o sobie pełną informację, a także informacje o swoich znajomych - czytamy w tvn24bis.pl.
Zobacz także: Rewolucja w płatnościach mobilnych
W połowie lutego Facebook dał swoim użytkownikom więcej możliwości reagowania na zdjęcia, posty i filmy opublikowane w serwisie. Teraz mogą oni wybrać jedną z sześciu ikon, aby wyrazić to, co czują. Do słynnego już jasnoniebieskiego kciuka dołącza serce, śmiejąca się twarz, zaskoczona twarz, smutna twarz i wkurzona twarz.
źródło: tvn24bis.pl
Zanim klikniesz "lubię to", dobrze się zastanów
Wielu z nas bez zastanowienia klika przycisk "lubię to" na Facebooku. Wykorzystują to tzw. farmerzy lajków. Oszuści wykorzystują to, że miliony użytkowników tego serwisu bezrefleksyjnie klika "lubię to". Zakładają fałszywe profile i żerują na naszych emocjach. Kiedy nazbierają odpowiednią ilość fanów sprzedają profil za niezłe pieniądze.