Bruce Dickinson zasłynął tym, że łączy obie pasje: muzykę i biznes, w znaczeniu nawet... fizycznym. Otóż w swoim gabinecie dyrektorskim, w hangarze, w którym jego firma ma siedzibę, trzyma perkusję, keyboard i gitarę. W wolnych chwilach, między serwisem jednego samolotu a drugim, zamyka się w gabinecie i... komponuje. Z kolei trasy koncertowe wykorzystuje na spotkania biznesowy w różnych częściach świata.
Rockman i biznesmen w branży lotniczej wyłożył swoją wizję biznesu. Przede wszystkim zaznaczył, że nienawidzi sformułowania "klienci", a to dlatego, że każdy człowiek jest istotą, posiadającą emocję i godną uwagi, a nie kolejnym "klientem". I to podejście skutkuje, bo wokalista może się pochwalić majątkiem w wysokości ponad 70 milionów funtów.
ZOBACZ TEŻ: Rozpoczął się Kongres 590, święto polskiego biznesu
Oczywiście ma to też minusy - muzyk przyznaje, że jak na gwiazdę rocka to jest raczej ascetą, bo od ćwierćwiecza mieszka w tym samym domu w Londynie. A samolotami zajmuje się dłużej niż muzyką, bo od 4 roku życia. Ojciec chrzestny był pilotem RAF, a wujek inżynierem lotniczym. Bruce raczej nie miał wyjścia, sam zrobił licencję pilota zanim jeszcze wszedł w biznes lotniczy jako inwestor.
Lotnictwo to nie jedyna branża, w której może liczyć na miliony. Biorąc pod uwagę tylko 2013 rok, muzycy Iron Maiden zarobili ponad 30 milionów funtów, sumując wpływy ze sprzedaży biletów, płyt, gadżetów i... własnej marki piwa.