Facebook miał poważną awarię. Nie działały również powiązane portale i aplikacje
W poniedziałek doszło do dłuższej, ponad 6-godzinnej awarii Facebooka, Messengera, Instagrama, WhatsApp i Tik Toka. Agencja Reuters opierając się na relacjach anonimowych pracowników firmy Marka Zuckerberga, poinformowała, ze serwisy społecznościowe przestały działać przez uaktualnienie protokołu, który steruje ruchem w internecie. Sytuacja była na tyle poważna, że pracownicy Facebooka nie mogli wejść do siedziby firmy, bo nie działały czytniki do kart wejściowych.
ZOBACZ GLOBALNA wielka awaria Facebooka zakończona! Instagram, Messenger też nie działały
Skutkiem awarii był spadek akcji Facebooka na Wall Street o 4,9 proc. To najgorszy wynik od niemal roku. Według szacunków, Mark Zuckerberg stracił 7 mld dolarów (ok. 27 mld zł), co kosztowało go spadek na piąte miejsce w rankingu najbogatszych ludzi na świecie. Jakby tego było mało, awaria zbiegła się z problemem wizerunkowym firmy.
Dzień przed wystąpieniem problemów technicznych, w amerykańskiej telewizji CBS ujawniła się była pracowniczka Facebooka Frances Haugen. Zdradziła, że gigant zarządzany przez Marka Zuckerberga jest świadomy, że ich produkt szkodzi zdrowiu psychicznemu dzieci, ale nic z tym nie robi. Firma odrzuca oskarżenia byłej pracowniczki.
Kto jeszcze stracił na awarii Facebooka?
Nie jest tajemnicą, że Facebook to obecnie nie tylko portal społecznościowy, ale również ważny element gospodarki. Na platformie działają setki tysięcy, jak nie miliony przedsiębiorców, a niektórzy z nich większość swojej działalności opiera na mediach społecznościowych, jak np. influencerzy. Choć wielu z nich potraktowało to jako dzień przerwy od pracy, tak długa przerwa mogłaby poskutkować fatalnymi skutkami gospodarczymi.
Dla amerykańskiego Fox Phoenix wypowiedziała się influencerka, Diana Brandt znana na Instagramie jako AZFoodie. Jak sama przyznała, jednodniowa przerwa pozwoliła jej odpocząć mentalnie, przestała myśleć o tym, czy zyskuje wystarczająco wyświetleń i polubień. Zaznaczyła jednocześnie, że wiele kampanii reklamowych jest zaplanowanych na szczególne dni i ich niezrealizowanie może doprowadzić do realnych strat, to też nie wszyscy potraktowali to jako "chwilową przerwę".
Co więcej nie dotknęłoby to tylko internetowych gwiazd, ale także przedsiębiorstwa. Brandt podała przykład restauracji, która miała na dany dzień zaplanowaną promocję mającą zachęcić klientów do pojawienia się w lokalu. Brak mediów społecznościowych doprowadziłby do tego, że konsumenci nie skorzystaliby z promocji, bo zwyczajnie by się o niej nie dowiedzieli. W efekcie spadałby planowana sprzedaż, co dla małych biznesów potrafi być bardzo bolesne.