Czy podwyżka podatku dla bezdzietnych jest możliwa?
Co jakiś czas wraca temat specjalnego podatku dla singli, którzy nie posiadają dzieci, zwłaszcza że mamy najgoszą liczbę urodzeń od zakończenia II wojny światowej. Taki podatek funkcjonował w PRL-u. Zgodnie z zasadą kto skończył 25 lat, a nie miał żony, ani dzieci, ten płacił podatek dochodowy wyższy o 20 procent. Zdania polityków są jednak podzielone w tej kwestii.
Dziennik "Fakt" spytał polityków czy jest szansa na wprowadzenie takiego rozwiązania. Cytowana Marcelina Zawisza, posłanka partii Razem oceniła to jako okrucieństwo.
-Karanie za nieposiadanie dzieci to jest okrucieństwo wobec ludzi, którzy na przykład zmagają się z problemem bezpłodności. To jest nieludzkie wobec tych osób, które chciałyby, a nie mogą. Czy pan poseł wyobraża sobie, że taka osoba miałaby przedstawić urzędowi skarbowemu zaświadczenie medyczne? Ludzie generalnie powinni mieć prawo wyboru, czy chcą mieć dzieci, czy nie - mówi posłanka.
-Czy akurat w ten sposób powinniśmy zachęcać rodziny do posiadania dzieci? Moim zdaniem pewnie bardziej poprzez bezpieczeństwo, gwarancje, stabilizację pracy, żłobki, przedszkola i przede wszystkim edukację. Uważam natomiast, że każda dyskusja w obszarze demografii jest w Polsce potrzebna - mówi "Faktowi", Jarosław Rzepa poseł PSL.
Z kolei Urszula Rusecka, posłanka PiS i wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, wskazuje, że"jakaś forma ulg dla rodziców lub opodatkowania osób bezdzietnych wydaje się warta rozważenia". Jak dodaje, "nie można porównywać osoby, która pracuje i na utrzymaniu ma tylko siebie, z rodziną wychowującą kilkoro dzieci, ponieważ to zupełnie nieporównywalne sytuacje, zarówno pod względem codziennych obowiązków, jak i kosztów utrzymania". Rusecka z PiS dodaje, że "o ile koszty wychowywania dzieci w dużej mierze ponoszą rodzice, o tyle korzyści z tego procesu odczuwa całe społeczeństwo".
Dziennik "Fakt" cytuje także Monikę Rosę z Koalicji Obywatelskiej. POsłanka uważa, że "obowiązkiem państwa jest dać rodzicom i rodzinom poczucie bezpieczeństwa tak, aby pary decydowały się na posiadanie dzieci. Nie jest jego obowiązkiem karanie albo zmuszanie do posiadania dzieci" - stwierdziła Rosa.
Statystyki są nieubłagane. Wkrótce będzie nas o kilka milionów mniej
Statystyki demograficzne są nieubłagane. Jak podaje w komunikacie resort cyfryzacji, "w 2021 roku urodziło się 325 tys. dzieci z Polskim obywatelstwem, w 2022 roku 291 tys., a w 2023 roku już tylko 257 tys. Niecałe 40 lat temu w 1987 roku urodziło się w Polsce ponad 607 tys. dzieci. Nawet jeszcze na początku lat dwutysięcznych nie było tak źle, jak dziś – w 2001 urodziło się ponad 368 tys. dzieci". Dyskusyjne 800 plus nie poprawiło znacznie statystyk demograficznych. Według ekspertów, do 2060 roku polska populacja będzie liczyć jedynie 32,9 mln osób. Zmniejszy się w porównaniu do obecnej o prawie 13 proc.
"Dane demograficzne są nieubłagane i niewiele wskazuje na to, aby dało się powstrzymać starzenie się polskiego społeczeństwa − podają dalej. Jedynymi rozwiązaniami, które mogą poprawić ten stan jest odpowiednia polityka prorodzinna, np. wsparcie dla rodzin z dziećmi, poprawa warunków życia – zwiększenie dostępu do mieszkań czy poprawa jakości opieki zdrowotnej" -wskazują eskperci.
Polecany artykuł: