Mamy szansę uniezależnić się od dostaw z zagranicy
Farma fotowoltaiczna w Wielbarku zajmuje obszar ok. 119 ha, a zbudowana została z użyciem blisko 150 tys. paneli, ponad 300 inwerterów (falowników) oraz prawie 2,5 tys. ton stali. W ciągu roku ta farma – po rozbudowie – wyprodukuje dość energii, żeby zapewnić energię elektryczną dla 35 tys. gospodarstw domowych. Grupa Orlen zapowiedziała, że do końca roku moc Wielbarka wzrośnie o kolejne ok. 8 MW (do około 70 MW). Będzie to możliwe dzięki współpracy Energi Wytwarzania i Energi Green Development – to też doskonały przykład synergii możliwych do osiągnięcia w koncernie multienergetycznym.
- To właśnie inwestycje w tego rodzaju źródła stanowiły główne uzasadnienie dla fuzji grup Orlen, Lotos i PGNiG – przypomina ekspert. – W zaktualizowanej strategii koncernu do 2030 roku na cele związane z OZE zapisano aż 70 mld zł. To SMR-y, ale i fotowoltaika czy technologie wodorowe.
Zdaniem wiceprezesa Instytutu Staszica, Polska stoi przed wyborem: albo zbudować własne źródła zielonej energii, albo importować ją z zagranicy. Jego zdaniem tylko ta pierwsza opcja wchodzi w grę.
- Niezależność energetyczna i surowcowa to nie tylko rezygnacja, na szczęście udana, z rosyjskiego gazu czy ropy. Z perspektywy tego, co nas czeka, to potraktowanie unijnych wymogów związanych z polityką energetyczną i klimatyczną nie jako obciążeń, lecz jako szansy. Możemy wreszcie zbudować system, który pozwoli nam zminimalizować zależność od dostaw surowców z zagranicy i serio myśleć o bezpieczeństwie energetycznym – podkreśla dr Balcerowski.
- Warto zwrócić uwagę, że w 2022 roku ponad jedna piąta całej energii elektrycznej wyprodukowanej w naszym kraju pochodziła z OZE. To o cztery punkty procentowe więcej, niż rok wcześniej – mówi Piotr Balcerowski.
– Pokazuje to, że zerwanie z energetyką opartą na węglu, choć niełatwe i kosztowne, nie jest niemożliwe. Oczywiście kluczem jest odpowiednia perspektywa czasowa, o czym brukselscy decydenci niestety zdają się nie pamiętać. Orlen, dziś jeden z największych dziesięciu europejskich koncernów energetycznych, ma zasoby finansowe, kadrowe i logistyczne do przeprowadzenia ewolucyjnych zmian.