Z danych Instytutu Emerytalnego wynika, że w perspektywie 2038 roku z polskiego rynku pracy na skutek starzenia się społeczeństwa zniknie około 2,3 mln osób.
Czytaj także: Emerycie! Sprawdź, czy dostałeś 14. emeryturę
Jak czytamy w analizie przygotowanej przez Instytut, to od tej grupy zależeć będzie tempo rozwoju gospodarki oraz bezpieczeństwo socjalne osób w wieku przedprodukcyjnym oraz osób w wieku po zakończeniu aktywności zawodowej.
Oznacza to spadek liczby osób płacących składki przy jednoczesnym wydłużaniu się przeciętnego dalszego okresu pobierania emerytury. Jeśli będzie przybywać emerytów w szybszym tempie niż osób pracujących, może się okazać, że w przyszłości zabraknie pieniędzy na wypłaty emerytur. Jak podaje GUS, do 2030 r. liczba osób w wieku emerytalnym ma wzrosnąć do 9,8 mln, ale największego skoku można się spodziewać w latach 40., kiedy to 12,4 mln seniorów będzie miało prawo do emerytury.
Główną konsekwencją zapaści demograficznej, zdaniem ekspertów będzie niska stopa zastąpienia co oznacza, że o ile w tej chwili przechodząc na emeryturę otrzymamy około 55 proc. ostatniej pensji, to w 2050 roku może to być tylko 25-30 proc. Jak wyliczają eksperci rocznie państwo dopłaca do emerytur około 40-50 mld zł. Przy takiej liczbie urodzeń i zgonów oraz przy jednoczesnym wydłużającym się życiu na emeryturze, państwo będzie musiało albo podnieść podatki, albo zwiększać zadłużenie.