Galicyjski Trust Kapitałowo-Inwestycyjny był parabankiem działającym w latach 1991-92. W rzeczywistości był piramidą finansową, a podejrzenia powinna wzbudzić już sama nazwa. Trust jest powiem formą koncentracji kapitałowej, która w większości państw jest zakazana. - Dotychczasowi ich właściciele stają się udziałowcami powstającego trustu, na którego czele stoi zarząd kierujący produkcją i sprzedażą, wyznaczający ceny, określający podział zysków. Przedsiębiorstwa tracą całkowicie swą samodzielność pod względem handlowym, wytwórczym i prawnym - tłumaczy zjawisko Wikipedia.
Galicyjski Trust Kapitałowo-Inwestycyjny powstał z inicjatywy Stanisława Kotarby, byłego podoficera Wojska Polskiego. Pomimo braku zgody na działalność ze strony Narodowego Banku Polskiego, GTKI zwabił ok. 4 tysięcy osób, których wyobraźnię pobudził wysoki zysk z lokaty.
- Najczęściej takie przedsięwzięcia udają się w krajach rozwijających się, po dużych wstrząsach społeczno-politycznych i w trudnej sytuacji gospodarczej, gdzie faktycznie istnieją możliwości błyskawicznego zbicia fortuny. W tych krajach nadzór finansowy z reguły jest słabszy, a ludzie gorzej wyedukowani - czytamy w pracy "Największe Piramidy Finansowe Świata" Macieja Stefaniaka. Raczkujący kapitalizm III RP był więc doskonałą przestrzenią dla cynicznych naciągaczy.
Brak odpowiednich przepisów, które powstały dopiero w 1992 roku dawał pole do popisu dla takich organizacji jak Galicyjski Trust Kapitałowo-Inwestycyjny. Stanisław i Urszula Kotarbowie firmę założyli w Rzeszowie. Klientom obiecano niemal złote góry - oprocentowanie z lokat miało wynosić 50 proc. w skali roku. Co ciekawe, wspomniane zmiany w prawie bankowym, które weszły w życie na początku 1992 roku i miały ukrócić działalność piramid, nie zniechęciły GTKI. Efekt? Kotarba... został aresztowany przez łódzką prokuraturę. Klienci rozpoczęli szturm na GTKI, chcąc odzyskać swoje pieniądze. Szybko zdali sobie sprawę, że firma jest niewypłacalna. Kilka tysięcy osób straciło łącznie okrągłe 270 mld. starych złotych. Po denominacji kwota nadal była zawrotna - 27 mln PLN.
Na wyrok trzeba było czekać 7 lat. Kotarbę skazano na 6 lat więzienia. Wyroki usłyszeli także jego żona i wspólnicy. Dodatkowo Kotarba musiał zapłacić grzywnę - 25 tys. zł.