Pod koniec roku inflacja będzie taka jak obecnie
Prezes NBP przypomniał, że w lipcu przywrócona do rachunków za prąd ma być oplata mocowa, a w październiku ma nastąpić całkowite odmrożenie cen energii, które podwyższy rachunki za energię dla gospodarstw domowych o 13 procent.
Przywrócenie opłaty mocowej podniesie inflację o 0,4 pkt proc., a wygaśnięcie mechanizmu mrożenia cen podbije inflację o kolejne 0,7 pkt proc. Mamy w tej chwili najwyższą dynamikę wzrostu cen energii w Europie- podkreślał Glapiński.
Jak dodał " inflacja pod koniec roku może być mniej więcej taka jak obecnie, może o 0,1-0,2 pkt proc. niższa. Inflacja bazowa (po wyłączeniu cen żywności i energii) w tym roku ma się utrzymywać na podwyższonym poziomie, w pobliżu 4 proc. Dalsze odmrożenie cen energii może nie tylko doprowadzić do ponownego wzrostu inflacji, ale będzie prowadzić do dalszego odsuwania momentu powrotu inflacji do celu w 2026 r."
-Dlatego też dyskusję o ewentualnych obniżkach stóp procentowych musimy odłożyć na jakiś czas. Dzisiaj, gdy inflacja przekracza niemal dwukrotnie cel, a prognozy nie pokazują spadku cen, nie możemy podejmować dyskusji o obniżkach stóp procentowych - stwierdził prezes NBP.
Glapiński prognozuje, że w najbliższych miesiącach inflacja prawdopodobnie wzrośnie i utrzyma się powyżej 5 proc. Jak wyliczał, inflację podnoszą podwyżki m.in. usług komunalnych, akcyzy na tytoń i alkohol.
- Prognozy wskazują, że inflacja nie będzie spadać w kierunku celu inflacyjnego. W trzecim kwartale tego roku dynamika cen się przejściowo obniży, jednak później może znów wzrosnąć - ocenił.
Glapiński wyjaśniał podczas spotkania z dziennikarzami, że "jeszcze dwa miesiące temu przewidywaliśmy, że inflacja osiągnie swój szczyt w drugim kwartale 2025 roku, a następnie będzie się obniżać. Mieliśmy nadzieję, że już w marcu będziemy mogli rozpocząć rozmowy o dostosowaniu polityki pieniężnej".
Jak podsumował szef polskiego bankiu centralnego, "nie przesądzamy, jakie decyzje będziemy podejmować w kolejnych kwartałach. Wszystko zależy od tego, jak będą się zmieniać napływające dane gospodarcze" - stwierdził Glapiński.