Z danych DESA Unicum wynika, że w 2015 r. na aukcjach w czterech największych domach aukcyjnych, do których należą: Desa Unicum, Agra-Art, Rempex i Polswiss Art, sprzedano prace o łącznej wartości blisko 45,5 mln złotych. Spośród "wielkiej czwórki", udział w sprzedaży Desy Unicum przekracza 50 procent. Oprócz domów aukcyjnych, handel odbywa się za pośrednictwem galerii komercyjnych, podczas festiwali, w internecie czy w ramach sprzedaży prywatnej.
W 2015 r. zawarto parę milionowych transakcji. W czerwcu w Polswiss Art znalazł się nabywca „Lekcji historii" Jacka Malczewskiego, który zapłacił za ten obraz 1,65 mln złotych, natomiast w Desie Unicum sprzedano „W podróży" Józefa Chełmońskiego za 1,2 mln złotych. W październiku 2015 r. za 923 tys. zł został sprzedany obraz Wojciecha Fangora „M 58". Tyle samo dano za „Fraucymera" Tadeusza Brzozowskiego podczas grudniowej, dwusesyjnej akcji w Desa Unicum, na której obroty sięgnęły 13,6 mln złotych.
Dla porównania, w 2015 r. znalazł się kolekcjoner z Kataru, który nabył obraz Paula Gaugina „When Will You Marry" za 300 mln dolarów. Z kolei na aukcjach w Christie's i Sotheby's największe kwoty wylicytowano za „ Kobiety Algieru" Pabla Picassa (179,4 mln dolarów), „Akt leżący" Amedeo Modliglianiego (170 mld dolarów) i rzeźbę „Pointing Man" Alberto Giacomettiego – 141,3 mln dolarów.
Przeczytaj również: Obraz Polaka sprzedany – za 1 mln zł. To kolejny rekord Fangora
Sprzedaż aukcyjna w Polsce obejmuje sztukę dawną i współczesną, a nawet – plansze komiksowe, którym dedykowane są oddzielne aukcje. O ile jednak we Francji czy Brukseli komiks zasłużył sobie na miano sztuki narodowej, o tyle polscy rysownicy komiksowi nadal przeważnie pozostają w podziemiu, z dala od głównego nurtu. Mimo to autorzy takich komiksów, jak Henryk Jerzy Chmielewski, twórca „Tytusa, Romka i A'Tomka", przeszli już do kanonu.
Na światowym rynku sztuki prym wiodą domy aukcyjne, które wywodzą się w Wielkiej Brytanii: Christie's, Sotheby's i Bonhams, a także genewski Antiquorum. Mają one swoje odziały w różnych częściach świata, również za oceanem, gdzie odbywa się duża część handlu pracami uznanych artystów. Rynek sztuki w tych krajach rządzi się jednak zupełnie innymi prawami niż polski.
- Takie rynki, jak brytyjski czy amerykański, są rynkami obrotu dzieł sztuki światowego formatu, natomiast polski rynek sztuki jest mały. Ma charakter krajowy lub regionalny i sprzedaje się na nim głównie przedmioty polskiego pochodzenia. Jednocześnie rodzime podmioty nauczyły się funkcjonować w większości na polskim rynku. Niestety, liczba galerii sztuki dawnej z roku na rok maleje, a na rynku sztuki współczesnej występuje duża rotacja. Rokrocznie zamyka się przynajmniej kilka galerii, powstają także nowe placówki. Ponadto rynek sztuki charakteryzuje duża zmienność. Funkcjonujące na nim podmioty cały czas muszą śledzić najnowsze trendy, aby dopasować ofertę do popytu – mówi serwisowi Superbiz Piotr Lengiewicz – współwłaściciel spółki Rempex, która prowadzi dom aukcyjny Rempex.
Zobacz także: Aplikacja Prisma w Sklepie Google. Bilans po premierze
Zniesienie granic na terenie wspólnoty europejskiej oraz likwidacja opłat celnych w UE stanowi ułatwienie dla osób, które sprowadzają dzieła sztuki z zagranicy. Dużo bardziej problematyczny jest handel między Europą a innymi częściami świata.
- Sprowadzanie przedmiotów z krajów Unii Europejskiej nie stanowi większego problemu, jeśli chodzi o polskie prawo. Natomiast przywiezienie przedmiotu spoza terytorium wspólnoty jest podyktowane sporymi kosztami finansowymi takimi, jak transport, ubezpieczenie czy VAT płacony na granicy przy sprowadzeniu dzieł sztuki spoza EU – wyjaśnia Piotr Lengiewicz.
Jednocześnie twórczość artystyczna w naszym kraju w dalszym ciągu pozostaje elitarnym hobby. Brakuje zrozumienia dla sztuki współczesnej, a środki przeznaczane przez MKiDN na kulturę stanowią stosunkowo niewielki ułamek PKB, w porównaniu z innymi państwami europejskimi. Według Piotra Lengiewicza szansą na zwiększenie świadomości wśród mieszkańców naszego kraju jest edukacja.
Może cię zainteresować: Czy twoje dane w aplikacji Prisma są bezpieczne?
- Aby zachęcić Polaków do inwestowania w dzieła sztuki, przede wszystkim należy edukować społeczeństwo, np. pokazywać młodzieży wystawy w muzeach i galeriach w ramach zajęć szkolnych w taki sposób, aby w przyszłości sztuka była dla niej zrozumiała i inspirująca. Niestety, w Polsce rynek sztuki często utożsamiany jest z malarstwem, mimo że istnieje wiele innych mediów, które warto kolekcjonować. Dlatego należy prezentować różne dziedziny sztuki, uwrażliwiać ludzi na otaczające ich piękno i negować bylejakość, która jest najgorszą zarazą w każdej dziedzinie, a w sztuce staje się wręcz koszmarem – uważa Piotr Lengiewicz.
Z danych Art & Business wynika, że w 2007 r. aż 60,4 proc. wolumenu sprzedaży dzieł sztuki stanowiło malarstwo i rysunek, na 15,9 proc. wolumenu złożyła się grafika, na 13,5 proc. – rzemiosło artystyczne, na 7,5 proc. – fotografia, a na 2,6 proc. – rzeźba. Pod względem wartości, udział malarstwa i rysunku w rynku sztuki wyniósł aż 89,1 proc., rzemiosła artystycznego – 5,9 proc., grafiki – 2,1 proc., rzeźby – 1,8 proc., a fotografii – zaledwie 0,9 procent.
Źródła: Rempex, desa.pl, forbes.com, rynekisztuka.pl, kongreskultury.pl