Rozwiązanie takie jak powyżej przedstawione oznaczałoby dla frankowiczów z lat 2007-2008 przewalutowanie po kursie z dnia udzielenia kredytu. Ponadto skorzystaliby z niższych stóp LIBOR. KNF mówi także, że przyjęta przez autorów projektu koncepcja może w konsekwencji doprowadzić do sytuacji, w której niektórzy kredytobiorcy w praktyce nie ponieśliby dodatkowych kosztów wynikających z zaciągnięcia kredytu walutowego, czyli znaleźliby się w najlepszej sytuacji, a wyrazić by się to miało w najniższym stanie ich zadłużenia po przewalutowaniu, gdy teraz ów stan zadłużenia jest najwyższy. Zdaniem KNF kredytobiorcy z 2005 roku w przypadku których zmiana kursu była zbliżona, nie odnieśliby szczególnych korzyści i partycypowaliby w większości lub całości ryzyka kursowego (75-100 proc.). Oznacza to tyle, że mimo zapowiedzi prezydenckiego ministra o sprawiedliwym rozwiązaniu dla wszystkich kredytobiorców, w praktyce zyskałaby tylko jedna grupa dłużników. Oprócz uprzywilejowania dłużników z lat 2007-08 skutki ewentualnego wejścia w życie prezydenckiego pomysłu dotknęłyby całą gospodarkę - pczytamy w Gazecie Wyborczej.
Zobacz także: Dodatki dla emerytów i rencistów podpisane przez prezydenta Dudę
KNF zaprezentowała szczegółowe wyliczenia dotyczące kosztów ewentualnego wejścia w życie prezydenckiego projektu ustawy dla "frankowiczów". W wariancie , który uważa się za najbardziej prawdopodobny, banki musiałyby zapłacić za preferencyjne przewalutowanie kredytów we frankach 67 mld zł, zaś jeśli frank szwajcarski umocniłby się o 25 proc., wówczas koszt dla banków podskoczyłby do 103 mld z! Ponadto zdaniem KNF budżet państwa musiałby wypłacić 139 mld zł (przy wzroście kursu franka -144 mld zł) na sfinansowanie gwarantowanych depozytów klientów w przypadku upadku banków. Według KNF, jeśli doszłoby do wcielenia w życie pomysłu prezydenta, istnieje zagrożenie dalszej działalności przez pięć banków w przypadku utrzymania kursu franka na poziomie 3,94 zł i 6. banków przy wzroście kursu walut obcych do 4,93 zł.
źródło: Gazeta Wyborcza