Cytując Szekspira, „Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś". W przypadku zakazu handlu taka sytuacja spotkała kontrolerów PIP. Dla nich niedziela stała się zwykłym dniem pracy, aby pracujący w handlu mogli – jak argumentowali inicjatorzy ustawy o zakazie – spędzić ten czas z rodziną. Tak się dzieje, ale kosztem inspektorów PIP, którzy muszą sprawdzać, czy placówki handlowe nowych przepisów przestrzegają. Dlatego wystosowali pismo do Generalnego Inspektora Pracy.
Związkowcy z PIP napisali w nim, że inspektorat łamie prawo, ponieważ zgodnie z ustawą mogą oni pracować w niedzielę czy święta, ale tylko w wyjątkowych przypadkach. W przypadku kontroli, czy zakaz handlu jest przestrzegany, nie ma mowy o takim przypadku, bowiem są to podstawowe zadania PIP. Od 11 marca, zdaniem protestujących, sprawdzanie placówek handlowych w niedzielę „pozbawiony jest podstawy prawnej i stanowi naruszenie przepisów o czasie pracy".
W piśmie „oberwało" się również pomysłodawcom zakazu handlu w niedzielę, czyli związkowcom „Solidarności", powtarzającym, że praca w niedzielę jest szkodliwa dla zdrowia pracowników. „Komisja Krajowa zastanawia się, czy inspektorzy pracy, to jacyś 'inni' pracownicy, do których powyższe, negatywne skutki pracy w niedziele i święta miałyby się nie odnosić?".
ZOBACZ: Tak ojciec Rydzyk omija zakaz handlu w niedzielę [WIDEO]
Autorzy listu do Głównego Inspektora Pracy argumentują swoją rację ustawą o Państwowej Inspekcji Pracy: "Wyznaczanie systematycznej i regularnej pracy poszczególnym inspektorom pracy w jedną lub dwie niedziele w każdym miesiącu będzie niestety stanowić naruszenie przepisów o czasie pracy tj.art. 58 ust. 3 ustawy z dnia 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji Pracy".
Podcasty
Playlisty tematyczne
