Pracownicy Volkswagena strajkują. Jaki jest powód?
Główny negocjator związkowców z producentem samochodów Groeger zapowiedział, że to od Volkswagena zależy, jak długo i intensywnie będzie trwał spór ze pracownikami. Podkreślono, że w razie potrzeby może być to "najtrudniejsza bitwa w negocjacjach zbiorowych, jaką Volkswagen kiedykolwiek widział".
- Volkswagen będzie musiał zdecydować przy stole negocjacyjnym, jak długo i jak intensywny będzie to spór - zapowiada Groeger.
Powodem strajku ma być wynagrodzenie ok. 120 tys. pracowników w zakładach, w których obowiązuje wewnętrzne porozumienie płacowe. Koncern miał do tej pory odrzucić podwyżki i ze względu na trudną sytuację grupy, domagać się dziesięcioprocentowej podwyżki płac, a także zamknięcie zakładów i grupowe zwolnienia.
Volkswagen odpowiada na strajk pracowników
W sobotę 30 listopada zakończył się tzw. okres pokoju, podczas którego nie mogły się odbywać strajki pracowników Volkswagena. Firma przygotowuje się obecnie do strajków.
- Chcemy jak najbardziej zminimalizować wpływ strajku ostrzegawczego na naszych klientów, partnerów i zakłady przemysłowe - podał rzecznik Volkswagena.
Koncern zapewnił, że szanuje prawo pracowników do udziału w strajku ostrzegawczym i ma pozostać w "konstruktywnym dialogu ze stroną pracowniczą, w celu osiągnięcia trwałego i wspólnie wspieranego rozwiązania".
W ostatnim czasie Volkswagen zmaga się z problemami finansowymi związanymi ze spadkiem dochodów w związku z niższą sprzedażą aut. Jak podawało "Financial Times", oprócz obniżek wynagrodzeń, grupa rozważa zamknięcie trzech zakładów produkcyjnych w Niemczech.
Spadek dochodów Volkswagena wynika m.in. z konkurencji z Chin, do tej pory państwo środka było jednym z bardziej dochodowych rynków zbytu dla europejskich producentów. Nie bez wpływu pozostała także rozczarowująca sprzedaż aut elektrycznych.