- Popieram absolutnie 60, 65 (lat). Ale sztuka jest w tym, żeby zastosować "skalpel chirurgiczny", a nie "młot pneumatyczny" i tak dodatkowo pewne kryteria ułożyć, żeby ludzi, którzy mogą pracować i chcą pracować, nie wypychać ich do tej szarej strefy - powiedział w środę minister Morawiecki na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozwiązywania problemów mieszkańców "Polski powiatowo-gminnej".
Sprawdź koniecznie: Zmiany w emeryturach. Zobacz jak jest i jak będzie
- Myśmy podpisali się pod projektem prezydenta (ws. obniżenia wieku emerytalnego), ale zasugerowaliśmy jednocześnie, żeby nie wypychać też ludzi na emeryturę sztucznie - dodał wicepremier.
Podkreślił, że na przestrzeni ostatnich 25 lat znacznie wydłużyła się średnia długość życia Polaków. Podkreślił, że jest za tym, żeby ludzie odchodzili na emerytury w wieku 60 i 65 lat, zwłaszcza ci, którzy ciężko fizycznie pracowali.
- Jak my wypchniemy ludzi na emerytury, wypchniemy na zmywak do Londynu i wypchniemy ludzi do szarej strefy, to się będziemy wolniej rozwijać - przekonywał Morawiecki.
Według "Gazety Wyborczej" wicepremier Morawiecki, obok wicepremiera Jarosława Gowina i ministra finansów Pawła Szałamachy, miał popierać połączenie obniżenie wieku emerytalnego ze stażem pracy (40 lat dla mężczyzn i 35 dla kobiet). Ten mechanizm spowodowałby, że w wieku 60 i 65 lat na emeryturę przechodziłoby jednak niewielu Polaków, co byłoby korzystne dla budżetu państwa. Ten wariant zdecydowanie odrzucił jednak rząd, który we wtorek pozytywnie ocenił prezydencki projekt obniżenia wieku emerytalnego.
W środę rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek poinformowała, że prace w Sejmie nad prezydenckim projektem obniżenia wieku emerytalnego rozpoczną się we wrześniu. Wyraziła też nadzieję, że do października uda się ustawę uchwalić. Rząd zarekomendował, by nowe przepisy obowiązywały od 1 października 2017.
Źródło: PAP