Jak podaje RMF FM, dziś sejmowa podkomisja ma przyjąć trzynaście poprawek do prezydenckiego projektu ustawy. Kluczowa z nich przesuwa reformę wieku emerytalnego ze stycznia na październik, żeby Zakład Ubezpieczeń Społecznych mógł przygotować systemy komputerowe. Reszta to drobne poprawki redakcyjne i legislacyjne.
Zobacz także: Chcą podwyższyć emerytury strażakom ochotnikom
Poinformował o tym poseł PiS Jan Mosiński. Dodał, że zmiany emeryturach wejdą w życie bez okresu przejściowego i nie zakładają powiązania emerytur ze stażem pracy - o to zabiegały związki zawodowe.
Przypomnijmy, że obniżenie wieku emerytalnego było jedną z główny obietnic wyborczych Andrzeja Dudy i później Beaty Szydło. W sejmowym expose premier przekonywała, że powrót do dawnego wieku emerytalnego (65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet), nastąpi w ciągu... pierwszych 100 dni rządu.
Projekt rządu PiS krytycznie oceniają ekonomiści. Zwracają uwagę na koszty reformy oraz dyskryminację kobiet na rynku pracy.
- To bardzo zła propozycja. Wiek emerytalny może wynosić nawet 60 lat - tylko skąd wziąć na to pieniądze? To jest cała filozofia i problem systemu emerytalnego. Albo się mówi społeczeństwu, że wiek będzie niższy, ale jednocześnie emerytury będą niższe, albo mówi się, że emerytury będą godziwe, lecz potrzebujemy do tego wyższego wieku emerytalnego - mówił niedawno w money.pl prof. Marian Noga.
Sprawdź również: Elbląg zapłaci nauczycielom 15 tys. zł za przejście na emeryturę
- Uważam, że prezydent robi kobietom niedźwiedzią przysługę i przyczynia się do ekonomicznej dyskryminacji kobiet. To bardzo prosto udowodnić na przykładzie z życia firmy - pracodawca stoi przed wyborem: wysłać na kurs wart 20 tysięcy mężczyznę, który będzie pracował jeszcze 10 lat, czy kobietę, która popracuje tylko pięć lat. Niestety wybór będzie dla wielu prosty - twierdzi Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
Prezydent podkreśla, że koszt obniżenia wieku emerytalnego w latach 2016-2019 ma wynieść około 40 mld zł.
Źródło: RMF FM