Po wypadku premier Szydło. Czy limuzyny BOR na pewno się sprawdzają?

2017-02-11 12:35

Mnogość wypadków samochodowych z udziałem przedstawicieli rządu w ostatnim czasie rodzi pytania o prawidłowy stan techniczny pojazdów, umiejętności funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu czy o dochowanie odpowiednich procedur bezpieczeństwa podczas ochrony przedstawicieli państwa. W krótkim czasie bowiem byliśmy świadkami wypadku prezydenta, ministra obrony narodowej oraz wczoraj premier Beaty Szydło. Czy na pewno samochody, którymi poruszają się rządzący są najlepsze w swojej klasie?

Po wczorajszym wypadku w Oświęcimiu z udziałem premier Beaty Szydło, która podczas powrotu do Warszawy uległa obrażeniom, oficjalny komunikat wydany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji brzmi: „Auto było nowe, kierowca doświadczony, a kolumna poruszała się prawidłowo". Działania BOR-owców miały być zgodne z procedurami, według oficjalnych doniesień samochód poruszał się z prędkością ok. 50 km na godzinę i był prawidłowo oznakowany.
Samochód, którym jechała premier to opancerzone audi A8 z 2016 roku. Prowadzić miał funkcjonariusz, pracujący w służbach od 2002 roku i będący m.in. kierowcą byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Zobacz także: Po wypadku prezydenta, BOR kupuje 20 limuzyn za ponad 8 mln złotych


W styczniu 2016 roku, po wypadku z udziałem głowy państwa, Biuro Ochrony Rządu ogłosiło przetarg na kupno nowych pojazdów, który rozpisano kilka dni wcześniej. Samochody zostały zakupione na lipcowy szczyt NATO w Polsce. Wydano prawie 8 mln zł na 20 nowych limuzyn. Każde z aut kosztowało ok. 400 tys. zł. Do rządu trafiły wtedy BMW 750Li xDrive z silnikiem benzynowym V8 o mocy 450 KM i z napędem na cztery koła. Maksymalna prędkość jaką mogą uzyskać to 250 km/h, posiadają samopoziomujące się zawieszenie, mają długość powyżej 5,2 m.
Wymagania dotyczyły także wyposażenia – wewnątrz miała znajdować się lodówka na napoje, telewizja cyfrowa, odtwarzacz DVD, gniazdka elektryczne, pirotechniczne napinacze pasów bezpieczeństwa czy czterostrefowa automatyczna klimatyzacja. Okazuje się jednak, że nawet najlepszy sprzęt nie uchroni od kolizji drogowej.

Sprawdź również: Biuro Ochrony Rządu chce kupić 20 limuzyn za… 40 mln zł!


Przypomnijmy, że Beata Szydło wracając wczoraj z Oświęcimia kolumną rządową uległa wypadkowi wskutek zderzenia z drzewem. Seicento, którym jechał 21-latek podczas manewru skrętu zajechało drogę limuzynie z przedstawicielką rządu. Jej kierowca, próbując uniknąć zderzenia, zjechał na pobocze, gdzie zderzył się z drzewem. Premier została wczoraj przetransportowana śmigłowcem do Warszawy. Jak podał rzecznik rządu, Rafał Bochenek, jej obrażenia nie są poważne. Ma zostać poddana rutynowym badaniom. Nie wiadomo jednak, jak długo jeszcze będzie przebywać w szpitalu Ministerstwa Obrony Narodowej przy ulicy Szaserów.
Okoliczności wypadku bada prokuratura, a sprawą zajmuje się małopolska policja. Kierowcy fiata postawiono zarzut spowodowania wypadku z udziałem kolumny rządowej. 21-latek przyznał się do winy.

 

Źródło: /wprost.pl /tvn24.pl /superbiz.se.pl /tvp.info

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze