Polska e-sportem stoi
Przestrzeń biurowa z wyposażeniem umożliwiającym prowadzenie transmisji meczów i eventów na żywo. Branżowy hub, w którym będą odbywać się dedykowane wydarzenia e-sportowe (media używają pisowni e-sport, jednak dla graczy to esport - spór o pisownię wciąż trwa - przyp.red.), konferencje, spotkania biznesowe, panele dyskusyjne oraz spotkania z fanami. Profesjonalni gracze znajdą tam specjalnie dla siebie przygotowaną przestrzeń – do treningu, spotkań oraz odpoczynku. W centrum, oprócz sal dla zawodników znajdą się także strefy relaksu - łącznie 22 pomieszczenia, a wśród nich m.in. bar, kawiarnia czy strefa BBQ. O kondycję graczy zadbają psycholog i fizjoterapeuci, posiadający własne gabinety oraz studio masażu.
Kinguin Esports Performance Center ma być także centrum mediowym ze studiem fotograficznym, przestrzenią biurową i wyposażeniem umożliwiającym prowadzenie transmisji meczów i eventów na żywo. Obiekt będzie również branżowym hubem, w którym będą odbywać się wydarzenia e-sportowe, konferencje, spotkania biznesowe, panele dyskusyjne oraz spotkania z fanami. To wszystko w 4-piętrowym budynku o powierzchni 2 tys. mkw.
Sprawdź także: Nowa fucha byłej minister cyfryzacji. Anna Streżyńska będzie szefem spółki technologicznej
O co całe zamieszanie? Branża e-sportu, choć wydaje się w Polsce – dopiero raczkuje – do tej pory rozwijała się nieco w cieniu medialnego splendoru: zarówno tradycyjny sport, jak i firmy jeszcze nie do końca są przekonane o potędze gamingu w kraju. Były piłkarz i obecny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek nazwał nawet e-sport „świadectwem patologii" na wieść o tym, że byli przedstawiciele zarządu Legii Warszawa: Bogusław Leśniodorski, Maciej i Aleksander Wandzel oraz Jakub Szumielewicz zainwestowali w AGO Gaming – dwudziestą drużynę na świecie w Counter-Strike'a duże pieniądze. Jednak koniec końców to oni mogą mieć racje: biznes ten rozwijał się samoistnie, stając się gałęzią, która przynosi rodzimej gospodarce niemałe pieniądze.
- Branża już przynosi miliony dla polskiej gospodarki. To potężne firmy międzynarodowe, które partycypują w dużych imprezach takich jak w Krakowie czy Katowicach. Tysiące ludzi z całego świata przyjeżdża, aby obejrzeć te rozgrywki na własne oczy. To już się dzieje – zapewnia Victor Romaniuk Wanli - prezes Romaniuk Investments, Team Kinguin oraz założyciel Kinguin.
Obecnie na świecie jest około 335 mln miłośników e- sportu. Tylko takie imprezy jak Intel Extreme Masters w Katowicach potrafią przyciągnąć ponad 170 tysięcy fanów rozgrywek gamingowych oraz globalne marki, a gracze walczą o nagrody rzędu nawet miliona dolarów. Takie marki jak Intel, Play czy Gilette są partnerami i sponsorami wydarzeń i płacą setki tysięcy dolarów, by tylko móc zaprezentować swoje logo na koszulce e-gracza.
- E-sport zaczynali tworzyć pasjonaci - ludzie, którzy grali w gry komputerowe. Organizatorzy turniejów wielokrotnie wychodzili na minus: zbierali się w szkołach po godzinach, grali w salach do informatyki. Tam e-sport, duch rywalizacji się narodził. Z miesiąca na miesiąc i z roku na rok coraz bardziej się to profesjonalizowało, ze szkolnych piwnic dotarliśmy do katowickiego Spodka - mówi Filip "Testree" Mątowski - redaktor naczelny Team Kinguin, komentator e-sportowy i prowadzący największe imprezy e-sportowe w kraju.
Zobacz również: Facebook pod sąd? Minister Streżyńska zapowiada walkę z fake newsami
„Mamy rok 2013, pojawia Kinguin - pierwsza globalna platforma dla handlu cyfrowymi wersjami gier wideo. Za rozsądną cenę oferuje platformę rozrywki dla graczy, w bezpieczny i komfortowy sposób" - zaczyna swoją opowieść Victor Romaniuk Wanli – założyciel Kinguin, prezes Romaniuk Investments oraz właściciel Team Kinguin; i jednocześnie podkreśla, że Polska do 2020 roku ma szansę stać się jedną z pięciu największych gospodarek e-sportowych na świecie obok USA, Niemiec, Korei Południowej oraz Chin.
- To wymaga wielu wysiłków na wielu poziomach. Dzisiejsza inicjatywa jest jednym z wielu kroków, by ten cel zrealizować. To na pewno krok w dobrą stronę. Będziemy potrzebować przede wszystkim mocnego zaangażowania funduszy inwestycyjnych w branżę. Jest szereg usług potrzebnych do tego, aby e-sport mógł istnieć. Gracze potrzebują wsparcia, aby sprawnie mogli uprawiać swój zawód. Możliwości inwestycji jest naprawdę sporo. Inicjatywa Kinguin&Friends jest taką inicjatywą, gdzie mamy kameralne spotkania ludzi z branży, gdzie spotykamy się i dyskutujemy, jak rozwijać branżę e-sportową.
A jest o co walczyć: już teraz wartość rynku e-sportu według Electonic Sports League w 2016 r. wynosiła u nas 40 mln zł. W 2018 roku ma osiągnąć wartość 52 mln zł.
- Polska e-sportem stoi. Mamy tutaj fantastyczne turnieje na światowym poziomie - ESL ONE, Intel Extreme Masters czy PGL Major Kraków. Nasz kraj jest idealnym miejscem na tego typu przedsięwzięć, ponieważ mamy nie tylko dobrych zawodników, ale i fantastycznych kibiców, którzy dopingują ulubione drużyny. Polska publika jest publiką, która jest doceniana na całym świecie - przekonuje Filip "Testree" Mątowski.
Spółka Kinguin otwiera się także na technologię blockchain – w tym zakresie ma współpracować z nowo powołaną firmą MC2 Solutions, której szefową została Anna Streżyńska. Już w połowie lutego zapowiadane jest uruchomienie cyfrowej waluty dla graczy, która będzie umożliwiała transakcje między zawodnikami w szybki i bezpieczny sposób. Wirtualna waluta i zastosowanie technologii blockchain ma być odpowiedzią na zapotrzebowanie 7,5 mln użytkowników platformy Kinguin.
Branża samograj
Do tej pory e-sport rozwijał się samoistnie. Nie interesowała się nim administracja rządowa czy jakiekolwiek podmioty publiczne, które powiedzmy sobie szczerze – dopiero w ostatnim czasie zajęły się kwestią kryptowalut. Do tego potrzeba było jakiś 10 lat. Czy rynek e-sportu powinien być w jakikolwiek sposób uregulowany? Była minister cyfryzacji stawia sprawę jasno: „Bogu dzięki, że administracja rządowa do tej pory się w tę branżę nie mieszała".
Victor Romaniuk Wanli jest innego zdania: - Inicjatywa rządowa jest tutaj mile widziana przez całą branżę. Nie oceniłbym tego, że rząd do tego czasu się nie interesował naszym sektorem i to jest złe – powiedziałbym, że to dobrze, ponieważ istniała możliwość kreatywnego rozwoju, jest to jeden z czynników, dlaczego branża rozwinęła się w naturalny sposób – twierdzi. Według niego w branży obecny jest bardzo pozytywny trend samoregulacji: - Nie widzimy negatywnych syndromów ze strony samej branży, która rozwinęła się jako społeczność. Ale patrzę na pomysł włączenia agencji rządowych czy organizacji non-profit w tego typu projekty bardzo pozytywnie - ocenia.
E-sport to także nowe zawody: to szansa nie tylko dla gamerów, programistów, informatyków czy marketerów, którzy będą coraz częściej pośredniczyć w kontraktach między firmami i producentami, a graczami. To także m.in. psycholodzy e-sportu, którzy odpowiadają za psychiczne przygotowanie zawodnika przed ważnym występem w międzynarodowych zawodach. Do tego ma służyć właśnie taka przestrzeń, jak powstające w Warszawie centrum.
- Na wielu turniejach do wygrania są niemałe sumy. Za przykład podam DOTA 2 The International, gdzie pula przekracza 24 miliony dolarów. Mnogość prestiżowych turniejów i masa pieniędzy do wygrania znacząco wpływa na zawodników. Również na ich psychikę. W Team Kinguin wiemy, że do esportu należy podchodzić profesjonalnie. Zdajemy sobie sprawę, że na sukces składa się wiele czynników. Są to między innymi odpowiednio przygotowane treningi, gdzie nacisk stawiamy na pracę zespołową. Ważnym elementem oprócz przygotowania taktycznego jest zadbanie o ciało i umysł, dlatego w naszym centrum e-sportowym znaleźć będzie można pokój fizjoterapeuty i psychologa - przekonuje Filip "Testree" Mątowski, niegdyś sam grający w ulubione gry komputerowe, dziś najlepszy przykład osoby, która z miłości do e-sportu uczyniła sposób na życie.