Jest to szczególnie ważne w dobie koronawirusa. W tym czasie zarówno pracodawcy, jak i pracownicy musieli zmierzyć się z nową rzeczywistością i nowymi wyzwaniami. Jak poradzili i radzą sobie z nimi duże, a jak małe firmy? Czy widoczne są trendy wśród pracodawców, jak to wygląda w różnych branżach? Jakie działania propracownicze były najchętniej przez pracowników widziane i najbardziej doceniane? Partnerem Strategicznym tegorocznej edycji Konkursu jest Track Tec, a Partnerami: Kapsch i Diaverum.
HUBERT BISKUPSKI zastępca red. nacz. „Super Expressu”: Jakie zmiany w Kodeksie pracy zostały wprowadzone, nad jakimi wciąż pracujecie? Mowa o zmianach, które zostały wymuszone przez COVID-19, a mają wpływać na balans między pracodawcą a pracownikiem, by zachować prawa pracownicze i pozwolić przetrwać przedsiębiorcom?
ALINA NOWAK wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej: Zacznę od podziękowań dla wszystkich pracodawców, którzy w dobie pandemii zachowali się bardzo odpowiedzialnie i mimo trudnej sytuacji nie rozstali się z pracownikami. Ana takie zachowania wskazują dane dotyczące rynku pracy. Obecnie sytuacja na rynku pracy jest względnie stabilna. Stopa rejestrowanego bezrobocia od czterech miesięcy pozostaje na tym samym poziomie 6,1 proc. Oczywiście przez cały czas ją monitorujemy. Dzięki działaniom rządu w sierpniu 2020 r. Polska była po Czechach drugim krajem w UE o najniższej stopie bezrobocia liczonej wg metodologii LFS (BAEL), osiągając stopę na poziomie 3,1 proc. wobec 7,4 proc. średnio wśród krajów UE27 i8,1 proc. W strefie euro. Zmianą, którą udało nam się wprowadzić w Kodeksie pracy w tym trudnym czasie, jest praca zdalna. To rozwiązanie cieszy się dużym uznaniem zarówno ze strony pracowników, jak i pracodawców. Oczywiście musimy zachować należytą równowagę między relacjami pracownik–pracodawca, aby obie strony były bezpieczne i mogły realizować zadania w sposób niezagrażający nikomu. Ta forma zatrudnienia cieszy się i będzie się cieszyła dużym zainteresowaniem. Pracodawcy zaufali bardziej swoim pracownikom.
Hubert Biskupski: Prace nad sformalizowaniem tego rozwiązania trwają. Kiedy możemy je zobaczyć w formie projektu?
Alina Nowak: To kwestia najbliższych tygodni. Uruchomiony jest dialog społeczny w ramach tego zapisu. Chcemy o tym rozmawiać, prowadzić szerokie konsultacje, by nie zaskakiwać nikogo zmianami.
Hubert Biskupski: COVID-19 wywrócił nasze życie gospodarcze. Czego oczekują pracodawcy od państwa, poza tym wielkim strumieniem pieniędzy, który został uruchomiony w kwietniu?
ADAM ABRAMOWICZ rzecznik małych i średnich przedsiębiorców: Nawiązując do wypowiedzi pani minister, już sam fakt pracy zdalnej powoduje, że pracownik ma duże korzyści, na przykład nie traci kilku godzin na dojazd do pracy. Ale w drodze uregulowań prawnych trzeba zmienić relację kosztów. Teraz firma ponosi koszty pracy. W wypadku pracy zdalnej koszty pokrywa pracownik. Tymczasem powinny być one traktowane jako koszty uzyskania przychodu. W obecnej chwili najważniejsza rzecz dla przedsiębiorców to spokój i niestraszenie ich widmem kolejnej blokady, bo nasza gospodarka czegoś takiego nie przetrwa. Ponad 200mld zł z kasy państwa poszło na uratowanie firm i miejsc pracy. Ale kolejny raz już takiego wysiłku nie będziemy wstanie powtórzyć. Teraz należy myśleć, jak działać punktowo, i to się robi. Apelowałem na przykład, aby nawet w czerwonych strefach nie wprowadzać całkowitej blokady całych branż, jak to się teraz dzieje. A jeżeli dla wspólnego dobra rząd podejmuje taką decyzję, to przedsiębiorca powinien otrzymać odszkodowanie, żeby móc się wywiązać ze swoich zobowiązań wobec pracowników czy ZUS. Przedsiębiorcy oczekują też zmian wprawie. Mamy 10 postulatów rzecznika MŚP, które przedstawię na Kongresie 590wRzeszowie. To są zmiany wprawie, niemal bezkosztowe, które pozwolą zbliżyć nas pod względem prawnym prowadzenia firm do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Szczegóły są już na naszej stronie internetowej.
Hubert Biskupski: Które z firm, czy te małe, średnie, a może te wielkie, najlepiej sobie radzą w dobie pandemii?
Adam Abramowicz: Taki podział najlepiej zrobić w oparciu o branże, a nie wielkość firm, bo to sytuacja danej branży wpłynęła na działalność firm, niezależnie od ich wielkości. Na przykład w kinach w sierpniu tego roku było 800 tys. widzów, a w sierpniu ubiegłego roku 4,5mln. To pokazuje różnicę skali. Podobnie jest w gastronomii czy turystyce. Czy to duża, czy mała firma, jest ten sam problem. Ale są też branże, które dobrze sobie poradziły w czasie pandemii, bo mogły działać, np. sprzedaż przez internet. Podobnie jest z logistyką –dowóz paczek i obsługa paczkomatów kwitnie.
Hubert Biskupski: Państwo na samym początku silnie zostaliście dotknięci pandemią, a jak teraz sobie radzicie?
ALFRED KUBCZAK dyrektor ds. korporacyjnych Żabka Polska:
W wypadku Żabki ta odpowiedzialność jest podwójna. Musimy pamiętać, że Żabka jest pracodawcą dla kilku tysięcy pracowników, jak i partnerem dla 5 tys. franczyzobiorców, którzy to z kolei są pracodawcami. W efekcie mówimy o22tys. miejsc pracy w całej Polsce. Dziś z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że podejmowane na początku pandemii decyzje przynosiły bardzo dobre efekty. Powiem o kilku wyzwaniach, przed jakimi stanęły firmy w Polsce. Przede wszystkim trzeba było zachować ciągłość biznesu, w naszym wypadku to zapewnienie dostaw i wprowadzanie nowego asortymentu oraz nowych usług do sklepów, np. dostawa zakupów do klientów. Drugie wyzwanie stanowiły kwestie techniczne i finansowe. Trzeba było zapewnić możliwość pracy w zupełnie nowych warunkach. U nas 1000 osób nagle musiało przejść na system zdalny, co nam się udało. Wyzwaniem było też zapewnienie bezpieczeństwa pracy w nowych warunkach. Nie bez znaczenia jest też kwestia psychologiczna. Wkładaliśmy mnóstwo wysiłku, by pracownicy czuli się bezpiecznie. Postawiliśmy na szybkie podejmowanie decyzji, np. w kwestii ochrony osobistej pracowników i franczyzobiorców. W takiej sytuacji ważna są komunikacja i otwartość. Nie należy w żaden sposób tej komunikacji ograniczać, bo skutki tego będą bardzo negatywne. W wypadku Żabki wskaźnik satysfakcji franczyzobiorców ze współpracy z firmą w tym najtrudniejszym czasie był największy w historii.
Hubert Biskupski: Czego jeszcze, poza poczuciem bezpieczeństwa, pracownicy oczekiwali od pracodawców w tym najtrudniejszym momencie?
Alfred Kubczak: Od początku pracownicy podchodzili z bardzo dużą wyrozumiałością. Mogli online uczestniczyć w spotkaniach kadry zarządzającej. Dla pracowników bardzo ważna jest świadomość, że kadra podejmuje decyzje i potrafi je zakomunikować. Wydaliśmy 100 mln zł na działania związane ze zmianą sposobu pracy, ale dla pracownika najważniejsze było to, czy będzie miał bezpieczne zatrudnienie.
Hubert Biskupski: Zaczynają wygasać pierwsze tarcze pomocowe dla firm, pracownicy przestają być chronieni. Czy z państwa informacji wynika, że pracodawcy faktycznie robią wszystko, by zachować wartościowych pracowników, czy też są tacy, którzy pod pretekstem pandemii decydują się na optymalizację kosztów pracy i pozbycie się pracowników?
Alina Nowak: Są tacy przedsiębiorcy, którzy będą starali się zachować miejsca pracy, bo doskonale pamiętają, że jeszcze rok temu sytuacja na rynku pracy była zupełnie inna. W grudniu ubiegłego roku odnotowaliśmy historycznie niski poziom bezrobocia rejestrowanego. Pracodawcy pamiętają, jak trudno było wtedy znaleźć wykwalifikowanych pracowników i stąd też obawy przed zwalnianiem. Oczywiście znajdą się też i tacy, którzy wykorzystają pandemię do przeprowadzenia zwolnień. Na szczęście są to pojedyncze przypadki. Wstępnie zakładaliśmy, że będzie gorzej. Liczba zapowiadanych zwolnień grupowych była wysoka –w okresie dziewięciu miesięcy br. pracodawcy zgłosili zamiar zwolnienia grupowo ponad 60tys. osób. W rzeczywistości zwolnienia grupowe dotknęły nieco ponad 20 tys. pracowników. W porównaniu rok do roku liczba zwolnionych grupowo osób wzrosła o niecałe 3000, choć zgłoszenia zwolnień grupowych były ponad dwukrotnie wyższe niż w ubiegłym roku. Nie bez znaczenia była pomoc zaoferowana w ramach tarczy antykryzysowej i finansowej. Tylko pomoc w ramach wniosków składanych do powiatowych urzędów pracy na wsparcie w ramach dofinansowania części kosztów wynagrodzeń pracowników, kosztów prowadzenia działalności oraz pożyczek dla mikroprzedsiębiorców pozwoliła na wsparcie niemal 3,4mln osób, na kwotę 14,5mld zł. Dzięki temu sytuacja na rynku pracy pozostaje stabilna, a we wrześniu drugi miesiąc z rzędu liczba osób bezrobotnych się zmniejszyła. Zatem wskazuje to na odpowiedzialne zachowania pracodawców, którzy chcą zatrzymać pracowników. Mamy też pozytywne dane dotyczące ofert pracy, które napływają do urzędów pracy i pojawiają się na portalach związanych z zatrudnieniem. Oczywiście te dane nie mogą nas uśpić, ale z pewnością są to pozytywne informacje z rynku pracy. Chcemy też wspomóc pracodawców w zakresie przekwalifikowania czy uzupełnienia kwalifikacji dla osób pozostających w zatrudnieniu, w momencie kiedy firmy będą zmieniały profil działalności gospodarczej. Od 1 września zasiłek dla bezrobotnych wynosi 1200 zł i wzrosły też kwoty pochodnych świadczeń związanych z tym zasiłkiem, takie jak np. stypendia szkoleniowe lub stażowe.
Adam Abramowicz: Przedsiębiorca nie wykorzystuje pandemii, by redukować miejsca pracy. Liczba miejsc pracy w firmie to nie jest widzimisię przedsiębiorcy, ale proste przełożenie na sytuację firmy. Firma ma zamówienia, sprzedaje, to przedsiębiorca utrzymuje stan zatrudnienia. A gdy wzrasta sprzedaż, to zatrudnia kolejne osoby. Są firmy, gdzie brakuje rąk do pracy i to pokazuje, że gospodarka jest w dość dobrym stanie i przeszła przez tę wiosenną blokadę prawie suchą stopą, oczywiście wyłączając niektóre branże. Pani minister wspomniała o dofinansowaniu do przebranżowienia. To będzie potrzebne, szczególnie w wypadku branż zagrożonych, jak na przykład wspomniana już turystyka. Liczę na to, że państwo będzie reagowało elastycznie na problemy związane z miejscami pracy i przekwalifikowaniem pracowników. Być może pandemia rzeczywiście spowoduje, że niektóre branże zupełnie znikną z rynku i wtedy trzeba będzie zmieniać zakres działalności firm.
Hubert Biskupski: Czy można patrzeć na pandemię jak na wyzwanie dla przedsiębiorców do zmiany modelu zarządzania i wykorzystania niekorzystnych warunków do szybszego rozwoju firmy?
Alfred Kubczak: Bez wątpienia pandemia to sytuacja, w której mogliśmy przekonać się o skuteczności naszych wcześniejszych działań i rzeczywiście w wielu aspektach widać, że może to być akcelerator. To, co byłoby wdrażane miesiącami, zostało wdrożone szybko i z dobrym skutkiem. Ale pandemia będzie wyzwaniem jeszcze przez jakiś czas i nie możemy tracić czujności.
Adam Abramowicz: Dla wielu przedsiębiorców pandemia jest nieszczęściem i traumą. Nie wróciliśmy jeszcze do stanu sprzed lockdownu. Owszem, kosztem 200mld zł [wartość wsparcia w ramach tarcz antykryzysowych – red.] udało się nam przetrwać, ale przedsiębiorcy wciąż muszą walczyć ze skutkami pandemii. Ale pewne dobre strony tej sytuacji też można znaleźć, jak chociażby digitalizacja, polepszenie jakości produkcji czy sprzedaży.
Hubert Biskupski: Czy z tego kryzysu wyjdziemy wzmocnieni, czy może czeka nas długi, wieloletni marsz do nowej normalności?
Alina Nowak: Wyjdziemy silniejsi. Ale jestem przekonana, że skutki tej pandemii będą odczuwane przez najbliższe lata. Przed nami jeszcze kilka miesięcy zmagań. Najważniejsze jest, by teraz zapewnić bezpieczeństwo pracownikom. Pracodawcom pozostaje życzyć tego, by ten trudny czas był dla nich czasem wyzwania, które w przyszłości stanie się sukcesem. Jestem przekonana, że takie rozwiązania wprowadzone w ramach tarczy antykryzysowej jak praca zdalna czy też rozwiązania w zakresie finansowym pomogły i pomogą ochronić wiele tysięcy miejsc pracy.
ROZMAWIAŁ HUBERT BISKUPSKI