- HREIT walczy o restrukturyzację: Mimo medialnego wizerunku firmy na krawędzi upadłości, HREIT złożyło wniosek o sanację, posiadając miliardowy majątek i plany szybkiego wznowienia budów oraz pełnego zwrotu środków inwestorom.
- Wsparcie wierzycieli i plany spłaty: Zdecydowana większość wierzycieli (630 osób, 310 mln zł) popiera restrukturyzację HREIT, a plan zakłada oddanie kluczy do mieszkań w ciągu kilku kwartałów oraz pełny zwrot kapitału z odsetkami do 2030 roku.
- Kwestionowane sprawozdanie zarządcy: HREIT zarzuca zarządcy przymusowemu rażące zniekształcenie sytuacji majątkowej spółki w sprawozdaniu dla sądu, zaniżając wartość aktywów o miliard złotych i zawyżając zobowiązania o 700 mln zł.
- Mocny bank ziemi i zrealizowane inwestycje: Spółka dysponuje bankiem ziemi na 15 tysięcy mieszkań (wartość ok. 4,5 mld zł) i mimo trudności oddała już 5 inwestycji (437 mieszkań), a kolejne dwie są w trakcie finalizacji, co świadczy o jej potencjale
Restrukturyzacja HREIT kontra upadłość: o co toczy się gra?
Mimo że w mediach dominuje obraz HREIT jako firmy na skraju bankructwa, spółka walczy o wdrożenie planu naprawczego. W lipcu 2024 roku złożono wniosek o restrukturyzację, jednak wielomiesięczna cisza ze strony sądu uniemożliwiła sprzedaż części nieruchomości i wdrożenie planu. Wbrew medialnym doniesieniom, scenariusz restrukturyzacji HREIT, który zakłada pełny zwrot środków dla inwestorów i dokończenie budów, jest wciąż bardzo realny. Jak tłumaczy pełnomocnik spółki, mecenas Paweł Jabłoński, opóźnienia sądowe wpędziły firmę w jeszcze większe problemy.
„W biznesie takie opóźnienia są zabójcze. W poniedziałek brak wypłat, w piątek odchodzą pracownicy, tydzień później wierzyciele składają pozwy” – wyjaśnia. Podkreśla, że nie było to celowe działanie, a skomplikowany projekt biznesowy, na który negatywnie wpłynęły też czynniki zewnętrzne, jak wojna w Ukrainie i spowolnienie na rynku nieruchomości.
Spółka nadal dysponuje również pokaźnym bankiem ziemi, co również świadczy o jej wartości.
– Sam bank ziemi pozwala na budowę mieszkań o łącznej powierzchni 670 tysięcy metrów kwadratowych. To około 15 tysięcy mieszkań, a więc średniej wielkości miasto. Plasuje to HREIT w czołówce największych deweloperów w Polsce. Na bank ziemi HREIT składają się działki przeznaczone wg planu do sprzedaży za kwotę prawie 430 mln złotych oraz te, na których mają być dokończone budowy i rozpoczynane kolejne. Łączną wartość mieszkań, która powstanie na tych działkach można szacować w sumie na około 4,5 mld złotych – przekonuje Jabłoński.
Co plan sanacyjny oznacza dla klientów i inwestorów?
We wrześniu spółka złożyła zaktualizowane wnioski restrukturyzacyjne, w tym wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego, popierany przez znaczną część wierzycieli. Sanacja, w przeciwieństwie do upadłości, pozwala nie tylko na sprzedaż aktywów po cenach rynkowych, ale przede wszystkim na kontynuowanie budów. Plan zakłada oddanie kluczy do mieszkań w trwających budowach w ciągu kilku kwartałów, a pełny zwrot kapitału pożyczonego od inwestorów indywidualnych ma zostać powiększony o odsetki i wypłacony w transzach do 2030 roku. Jak podkreśla radca prawny Krzysztof Piotrowski, którego kancelarię wskazano do roli zarządcy, oznacza to „możliwość zwrotu środków inwestorom oraz wybudowania mieszkań na dotychczas ustalonych zasadach (bez dopłat)”. Dowodem na realność planu ma być m.in. finalizacja dwóch inwestycji w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie 360 mieszkań ma trafić do właścicieli na przełomie 2025 i 2026 roku. Deweloper ukończył również - mimo kłopotów- 12 inwestycji, obejmujących łącznie 29 budynków w takich miastach jak Pruszcz Gdański, Zegrze, Radzymin, Nowy Dwór Mazowiecki, Łódź, Wrocław, Opole i Oświęcim. W ramach tych projektów oddano ponad 1330 mieszkań o łącznej powierzchni blisko 60 000 m².
Dlaczego upadłość HREIT to najgorszy scenariusz?
Przedstawiciele spółki ostrzegają, że alternatywa dla sanacji jest fatalna. Zdaniem ekspertów upadłość HREIT byłaby skrajnie niekorzystna dla inwestorów i nabywców mieszkań, gdyż jej głównym celem jest likwidacja majątku, a nie kontynuacja budów. W takim scenariuszu syndyk często wyprzedaje aktywa poniżej wartości rynkowej, a klienci HREIT ryzykują utratą praw do lokali lub koniecznością ponoszenia dodatkowych dopłat. Na niekorzyść upadłości przemawia też stanowisko wierzycieli – za restrukturyzacją opowiedziało się 630 osób z wierzytelnościami na 310 mln zł, podczas gdy za upadłością tylko 43 osoby (27 mln zł). Spółka zakwestionowała również sprawozdanie zarządcy przymusowego, zarzucając mu zaniżenie wartości aktywów o miliard złotych i dążenie do upadłości. Teraz piłka jest po stronie sądu, od którego decyzji zależy los tysięcy klientów i inwestorów.
– Upadłość to sprzątanie po biznesowej porażce. W tym scenariuszu syndyk sam decyduje o sprzedaży majątku, często poniżej wartości rynkowej, a kluczowe decyzje mogą trwać miesiącami – zwraca uwagę mecenas Paweł Jabłoński. Jego zdaniem medialne doniesienia także wyraźnie pokazują, że koszty działalności syndyka potrafią przyprawić o zawrót głowy, a wszystkie takie wydatki pomniejszają środki do zwrotu wierzycieli.
Polecany artykuł:
