Z życia ministra

Skandal! Minister Wdówik zdradza: W Polsce wyrzucali mnie z psem z restauracji, a w Watykanie wpuścili do samego papieża

2023-04-18 7:58

Paweł Wdówik, wiceminister rodziny i polityki społecznej, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, ojciec 4 dzieci, kibic Legii Warszawa, miłośnik górskich wędrówek i gotowania, niewidomy, opowiada nam, jak w Polsce żyje się osobie niepełnosprawnej. - Gdybym powiedział, że wszystkim żyje się dobrze, to bym powiedział nieprawdę – przyznaje.

Paweł Wdówik, niewidomy minister

Paweł Wdówik (56 l.) nie ukrywa, że ze względu na jego niepełnosprawność wielokrotnie spotykały go nieprzyjemne sytuacje. - Kiedyś poszedłem do baru bistro na warszawskim Mokotowie. Zapytałem, co polecają? Pani z obsługi zatroskana, mówiła: o jej, jak dla Pana to coś delikatnego, może pierożki z wody? Zdziwiłem się i zapytałem, dlaczego poleca mi pani delikatne dania? Jakie było moje zdziwienie, gdy powodem tego miała być moja niepełnosprawność – opowiada Paweł Wdówik. I dodaje: Za mną stał niecierpliwy facet i zamówił sobie łososia z frytkami. I ja poprosiłem o to samo. Na co pani: proszę Pana to kosztuje 35 zł. Skąd Pan weźmie tyle pieniędzy?

Obawy pracownicy bistro łatwo można wytłumaczyć, gdyż od lat w Polsce niepełnosprawni na kokosy nie mają co liczyć. A nie wszyscy mogą pracować. Choć rzecz jasna sytuacja się zmienia i wydawać by się mogło, że takie sytuacje już się nie zdarzają. Ale to marzenie ściętej głowy. Zawsze znajdzie się ktoś mniej świadomy.

Przez psa wyrzucili go z restauracji

Paweł Wdówik wspomina też, jak przez jego psa asystenta wypraszano go z restauracji. Pewnego razu w jednej z warszawskich pizzerii nie mógł sobie zamówić ulubionej pizzy, bo obsłudze przeszkadzał jego pies przewodnik, bez którego trudniej osobie niewidomej poruszać się po mieście. Wdówik nie zostawił na właścicielu interesu suchej nitki, opowiadając gdzie to tylko możliwe, tę przykrą sytuację. W końcu miał zadzwonić do niego sam właściciel ze specjalnym zaproszeniem, bo antyreklama wygenerowana przez Wdówika uderzyła we włoski biznes.

Choć w Polsce Pawła Wdówika spotykały rozmaite nieprzyjemności wynikające z jego niepełnosprawności, to tego, co wydarzyło się w Rzymie, nie zapomni do końca życia.

Pies otworzył ścieżkę do papieża

- Byliśmy na rekolekcjach z moją przyszłą żoną i moim psem przewodnikiem w Watykanie. Tam Agnieszka nabrała wątpliwości, co do naszej przyszłości – śmieje się minister Wdówik. I dodaje: Później opowiadała mi, że tam postawiła Bogu ultimatum: jeżeli to ma być mój mąż, to niech nas papież pobłogosławi. Jeśli to się spełni, to uwierzę, że to dobry wybór.

To, co się wydarzyło następnego dnia, zaskoczyło wszystkich. - Szliśmy na zatłoczony plac św. Piotra. Moja przyszła żona wpadła na pomysł, by po prostu zapytać żołnierza Gwardii Szwajcarskiej, gdzie najlepiej stanąć, żeby w ogóle papieża zobaczyć? Jeden z nich zobaczył mojego psa przewodnika, porozmawiał z kimś przez krótkofalówkę, otworzył bramkę i przekierował nas do kolejnego gwardzisty. I tak odcinek po odcinku dotarliśmy do samych schodów przed Bazyliką św. Piotra w Rzymie. Na górze był już tron papieski i biskupi. Podszedł do nas mężczyzna i powiedział, że dostawili nam dwa krzesła obok biskupów. Po chwili podszedł jeden z biskupów i powiedział, że po audiencji podejdziemy do papieża po błogosławieństwo. I mówię do Agnieszki, że skoro już takie sprawy się dzieją, to powiem papieżowi, że zamierzamy się pobrać. I moja przyszła żona powiedziała: dobra, teraz już możesz powiedzieć.

Wdówikowie są małżeństwem 20 lat. Mają 4 dzieci. W rodzinie obowiązuje podział obowiązków. - Ja gotuję, tylko naleśniki mi nie wychodzą, i chodzę na wywiadówki, żona jeździ samochodem – mówi minister rodziny i polityki społecznej w rządzie Mateusza Morawieckiego.

Sonda
Czy niepełnosprawni powinni otrzymywać większą pomoc od państwa?
Pieniądze to nie wszystko Rafał Dutkiewicz
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze