We wtorek w Brukseli pojawił się jeszcze David Cameron. W środę unijni przywódcy spotkają się bez brytyjskiego szefa rządu. Zgodnie z zapowiedziami Cameron powiedział reszcie liderów UE, że decyzja o uruchomieniu art. 50 traktatu o UE, który rozpoczyna procedurę wyjścia Zjednoczonego Królestwa z "28", będzie należała do przyszłego już premiera tego kraju (wybory odbędą się jesienią).
Zobacz także: Czy będzie drugie referendum w sprawie Brexitu?
Unijny politycy nie szczędzili złośliwości pod adresem Wielkiej Brytanii. - Rozumiem, że premier Cameron potrzebuje czasu na medytację, bo namawiał do pozostania w UE. Ale nie rozumiem, dlaczego ci, którzy byli za wyjściem nie mają teraz żadnego planu - mówił na konferencji prasowej szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Z kolei szef Rady Europejskiej Donald Tusk stwierdził, że "nie wygląda na to, żeby Wielka Brytania była przygotowana perfekcyjnie do negatywnego scenariusza, a więc do Brexitu".
W trakcie szczytu Cameron mówił, że to m.in. problem migracji do Wielkiej Brytanii z innych krajów członkowskich doprowadził do Brexitu. "Uważam, że ludzie zdawali sobie sprawę z siły argumentów gospodarczych przemawiających za pozostaniem w Unii, ale duże zaniepokojenie budziła sprawa imigracji, co łączyło się z kwestią niezależności i możliwości podejmowania samodzielnych decyzji" - podkreślał Cameron już na swojej konferencji prasowej.
Środowe spotkanie ma rozpocząć debatę o przyszłości UE w świetle wyniku brytyjskiego referendum. Szczyt zakończy się wydaniem wspólnej deklaracji i podkreśleniem jednomyślności Unii Europejskiej. Bruksela wyklucza też jakiekolwiek nieformalne negocjacje z Wielką Brytanią przed złożeniem przez ten kraj formalnej notyfikacji o zamiarze wyjścia z Unii.
Sprawdź koniecznie: Piękne kobiety i śmigłowce. PZL-Świdnik obchodzi 65. urodziny [ZDJĘCIA]
We wtorek politycy zgromadzeni w stolicy Belgii potwierdzili, że sankcje gospodarcze wobec Rosji zostaną przedłużone o pół roku. Według unijnych źródeł UE chce jednak wrócić do dyskusji o przyszłości restrykcji w październiku. To kolejne już przedłużenie sakcji nałożonych na Kreml w związku z eskalacją konfliktu na wschodzie Ukrainy i wspieraniem przez Moskwę prorosyjskich rebeliantów. Restrykcje obejmują ograniczenia w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embargo na broń.
Źródło: PAP