Polisy OC z zagranicy: Tanie ubezpieczenie, drogie konsekwencje?
Tysiące polskich kierowców, skuszonych wizją oszczędności, decyduje się na zakup obowiązkowego ubezpieczenia OC w zagranicznych towarzystwach. Kusząca cena, często niższa nawet o 300 zł, może jednak okazać się bardzo kosztowna w skutkach. Eksperci ostrzegają przed "tykającą bombą" na rynku ubezpieczeń, wskazując na ryzyko związane z polisami oferowanymi przez firmy działające na zasadzie tzw. zielonej karty, które nie posiadają zarejestrowanego oddziału w Polsce.
Jako przykład podawana jest sytuacja bułgarskiego ubezpieczyciela DallBogg, który jeszcze w kwietniu miał w Polsce około 250 tysięcy aktywnych polis OC. Interwencja Komisji Nadzoru Finansowego, która częściowo zakazała firmie dalszej sprzedaży polis, unaoczniła skalę problemu. Poszkodowani wciąż mają trudności z odzyskaniem należnych im pieniędzy. Zgłoszenia szkód pozostają bez odpowiedzi, brak kosztorysów i decyzji, a dochodzenie roszczeń wymaga skomplikowanych procedur międzynarodowych.
Niska cena ubezpieczenia, wysoka cena konsekwencji
Alicja Tomalak z firmy Helpfind zwraca uwagę na dumpingowe ceny oferowane przez takie towarzystwa, które mogą wynosić nawet 300 zł. Jest to możliwe dzięki brakowi oddziałów i agencji oraz sprzedaży prowadzonej wyłącznie online. Choć atrakcyjne dla właścicieli tańszych samochodów, rozwiązanie to stwarza problemy poszkodowanym i warsztatom. Często brak reakcji na wezwania do zapłaty, a egzekucja należności odbywa się poprzez europejski tytuł egzekucyjny, a nie za pośrednictwem polskiego komornika.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której właściciel nowego samochodu zgłasza się do serwisu po szkodzie, a okazuje się, że sprawca posiadał polisę w niepewnym zagranicznym towarzystwie. Serwis, chcąc obsłużyć klienta, wie, że może nie odzyskać pełnych kosztów naprawy.
Adwokat Magdalena Rok-Konopa z Kancelarii Rok-Konopa & Wspólnicy wyjaśnia, że serwis może przyjąć na siebie kwotę bezsporną, a pozostałą część odszkodowania ponosi poszkodowany. Zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, nabywca wierzytelności odszkodowawczej nie może dochodzić roszczeń przed polskim sądem przeciwko zagranicznemu ubezpieczycielowi. Jedynym rozwiązaniem jest osobiste wystąpienie klienta do ubezpieczyciela o wypłatę odszkodowania. Kancelarie obsługujące serwisy naprawcze często prowadzą takie procesy sądowe, które zwykle kończą się realizacją nakazu zapłaty lub ugodą.
Polisa u tego ubezpieczyciela nie przedłuża się automatycznie! Kierowcy muszą uważać
Historia DallBogg pokazuje, jak problematyczna może być współpraca z tego typu ubezpieczycielami. Chociaż nie dotyczy to wszystkich zagranicznych firm, warto zachować czujność i dokładnie sprawdzić ofertę polisy oraz firmę, która za nią stoi.
Problemy nie ograniczają się tylko do poszkodowanych i warsztatów. W przypadku zakazu sprzedaży polis OC, takiego jak w przypadku DallBogg, polisy nie przedłużają się automatycznie. Przeoczenie terminu końca ubezpieczenia grozi karą z UFG za przerwę w ochronie, która po przekroczeniu 14 dni może wynieść ponad 9 tys. zł.
Brak ważnej polisy OC oznacza brak szans na wypłatę odszkodowania w razie szkody. Alicja Tomalak z Helpfind podkreśla, że skala zjawiska jest trudna do oszacowania, ale jeszcze niedawno DallBogg miał w Polsce około 250 tysięcy aktywnych polis OC.
Warto pamiętać, że w przeciwieństwie do sytuacji upadłości ubezpieczyciela, gdzie zobowiązania przejmuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, w przypadku firm działających "na pół gwizdka" nie można liczyć na pomoc instytucji gwarancyjnych.

Polecany artykuł: