Socjalistyczny rząd Francois Hollande'a planuje zreformować prawo pracy. Problem w tym, że wprowadzenie proponowanych zmian w życie umożliwiłoby przedłużenia tygodnia pracy z 35 do 48 godzin, a dnia pracy nawet do 12 godzin. Choć rząd tłumaczy, że reforma jest konieczna po to, by dostosować francuskie przedsiębiorstwa do konkurencji międzynarodowej, Francuzi ostro przeciwstawiają się. Protesty trwają od tygodni.
Francuska grupa przemysłu naftowego UFIP wydała w sobotę komunikat o tym, że w na 317 z 2200 stacji benzynowych Total zabrakło jednego paliwa. Choć
rzecznik UFIP zapewnił, że nie ma powodów do paniki, to część francuskich kierowców i tak zdecydowała się tankować pod korek. Kilka departamentów na północnym zachodzie Francji wprowadziło nawet ograniczenia zakupu paliw albo zakaz kupowania do kanistrów.
źródło: tvn24bis.pl