Zmiany w prawie jazdy od 30 czerwca! Te błędy od razu kończą egzamin
Jak wynika z wchodzącej w życie 30 czerwca nowelizacji rozporządzenia ministra infrastruktury; zachowania, które mają "istotny wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym" będą automatycznie kończyły egzamin na prawo jazdy. W rozporządzeniu wymieniono 18 zachowań, takich jak spowodowanie kolizji, wypadku, lub nieustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi, na przejeździe kolejowym, autobusowi wyjeżdżającemu z zatoki, jak i pieszemu wchodzącemu, lub znajdującemu się na przejściu.
Kolejne błędy, które zakończą egzamin to: niezastosowanie się do sygnałów świetlnych, lub poleceń osób kierujących ruchem, niestosowanie się do zakazów, lub nakazów, nieprawidłowe wykonanie skrętu w lewo stwarzające zagrożenie, wjechanie na torowisko bez możliwości kontynuowania jazdy, wjechanie na przejazd kolejowy bez upewnienia się o możliwości opuszczenia, nieustąpienie pierwszeństwa pojazdom uprzywilejowanym, przekroczenie linii ciągłej stwarzające bezpośrednie zagrożenie oraz inne zachowania, które według egzaminatora zagrażają bezpośrednio życiu lub zdrowiu uczestników ruchu drogowego, oraz niezatrzymanie się przed osobą niepełnosprawną, lub używającą odpowiedniego oznaczenia,
Dodatkowo, egzamin zakończy się negatywnie już na placu manewrowym, jeśli egzaminowany nie panuje nad pojazdem (w przypadku kategorii AM, A1, A2, A) lub zachowuje się w sposób zagrażający uszkodzeniem pojazdu egzaminacyjnego, kolizją lub wypadkiem.
Zmiany dotyczą również egzaminów na kategorię AM, A1, A2 i A, gdzie egzaminator nie będzie miał zakazu prowadzenia pojazdu jadącego za osobą egzaminowaną.
Kontrowersje wokół przerywania egzaminu po wjechaniu na podwójną ciągłą. Resort odpowiada
W mediach pojawiły się kontrowersje dotyczące jednego z nowych przepisów, który uznaje niezastosowanie się do znaku "linia podwójna ciągła" za bezwzględną podstawę do przerwania egzaminu.
Ministerstwo Infrastruktury odniosło się do medialnych zarzutów, podkreślając, że celem nowelizacji jest doprecyzowanie obowiązujących przepisów oraz zwiększenie bezpieczeństwa i standaryzacji.
- Nowe przepisy mają służyć przede wszystkim zwiększeniu poziomu bezpieczeństwa i standaryzacji, która zamknie drogę do uznaniowości i szerokiej interpretacji - czytamy w komunikacie resortu.
Ministerstwo wyjaśniło, że nie każde najechanie na podwójną linię ciągłą będzie skutkowało niezaliczeniem egzaminu. Kluczowe jest rozróżnienie sytuacji, w których istnieje poważne ryzyko wjechania na przeciwny pas ruchu, od przypadków omijania przeszkód.
- Niestosowanie się do znaku linia podwójna ciągła może stanowić bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia uczestników ruchu drogowego. Należy jednak rozróżnić sytuację najechania na linię podwójną ciągłą, kiedy istnieje poważne ryzyko, że osoba egzaminowana wjedzie na kierunek przeciwny (ryzyko zderzenia czołowego) od najechania na linię w przypadku omijania nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu - wyjaśnia resort.
Ekspert pozytywnie ocenia zmiany w egzaminach na prawo jazdy
Dr Mariusz Sokołowski, były rzecznik Komendy Głównej Policji i ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa, w rozmowie z PAP wyraził opinię, że te zmiany są pożądane, szczególnie jeśli przyczynią się do poprawy zachowań młodych kierowców.
Sokołowski zauważył, że wielu młodych kierowców podczas nauki do egzaminu jeździ poprawnie i przestrzega przepisów. Problem pojawia się jednak po zdanym egzaminie, kiedy brakuje nadzoru egzaminatora. Wtedy młodzi kierowcy często ulegają negatywnym wpływom i pędowi panującemu na drogach.
- Bardzo często wielu młodych kierowców, przystępując do egzaminu, ucząc się na egzamin na prawo jazdy, jeździ dobrze i stosuje się do przepisów. Natomiast bardzo duży problem pojawia się wtedy, kiedy już jest po egzaminie i nagle nie ma obok siebie osoby nadzorującej jego jazdę, nie ma egzaminatora. Wtedy młodzi kierowcy poddają się pewnemu pędowi, który towarzyszy wielu kierowcom na naszych drogach – wyjaśnił ekspert.
Sokołowski pozytywnie ocenia same zmiany w egzaminowaniu, podkreślając, że celem jest wychowanie nowego pokolenia kierowców, którzy są świadomi niebezpiecznych zachowań i wiedzą, które z nich są niedopuszczalne.
- Z założenia chcemy mieć nowego użytkownika dróg, który jest wyszkolony na odpowiednim poziomie, tak aby wiedział, czym są zachowania niebezpieczne, jakie są to zachowania i żeby wiedział dokładnie, które z zachowań są nieakceptowalne - podkreślił dr Sokołowski.
Ekspert wyraził przekonanie, że dotychczasowy system szkolenia skupiał się głównie na przygotowaniu do zdania egzaminu, a niekoniecznie na rzeczywistym poruszaniu się po drogach.
- Kursant robi wszystko, żeby zdać egzamin, a potem jego sposób jazdy najczęściej odbiega od tego, w jaki sposób zachowywał się będąc na kursie – dodał. To z kolei prowadzi do tego, że młodzi kierowcy wciąż stanowią jedną z grup o wysokiej wypadkowości w Polsce - stwierdził ekspert.

Polecany artykuł: