TransferGo

i

Autor: mat. prasowe TransferGo

FinTech, czyli dlaczego płatności w internecie są tańsze?

2017-09-26 4:00

- Coraz więcej firm FinTech, w tym m.in. nasza, jest nadzorowanych przez państwowe instytucje. Jeśli więc znajdziemy daną firmę na liście np. licencjonowanych instytucji płatniczych, to możemy być pewni, że mamy do czynienia z profesjonalnym partnerem, a nie firmą-krzakiem - mówi w rozmowie z "Super Biznesem" Magdalena Gołębiewska, country manager w TransferGo.

FinTechy w Polsce przyjęły się nadzwyczaj dobrze - jesteśmy w czołówce jeżeli chodzi o rozwój tej branży. Z czego to wynika?
W sporej mierze wynika to z tego, że polska branża finansowa, w tym także ta uważana za „tradycyjną", jest bardzo zaawansowana technologicznie – to naprawdę światowa czołówka. Co ciekawe, dzisiejszy wysoki poziom jest efektem zacofania, z jakim mieliśmy do czynienia jeszcze niecałe 30 lat temu: kiedy rozwój technologii przyspieszył, systemy informatyczne w polskich bankach były budowane praktycznie od zera, w całości z wykorzystaniem nowoczesnych rozwiązań. Tymczasem na Zachodzie bankowcy musieli łączyć nowoczesne rozwiązania z już działającymi systemami, opartymi o przestarzałe technologie – i to nie zawsze się udawało. Po drugie, polskie banki bardzo dobrze zaadaptowały Internet w finansach. Polacy szybko przestali się bać zlecać przelewy czy zakładać lokaty przez Internet. I ostatni czynnik - Polacy są dość młodym społeczeństwem, średnia wieku jest niższa, niż np. w Europie Zachodniej. A ludzie młodsi są, jak wiadomo, bardziej otwarci na nowinki techniczne.

Sprawdź koniecznie: FinTech, czyli dlaczego płatności w internecie są tańsze?

W jaki sposób przekłada się to na koszty usług - jak Polska plasuje się na tle innych krajów?
Wbrew obiegowej opinii, polskie banki nie wcale szczególnie drogie –na tle Europy Środkowo-Wschodniej wypadamy co prawda dość drogo, ale w skali Unii jesteśmy średniakiem. Zazdrościć mogą nam chociażby Włosi, którzy za usługi bankowe, nawet po uwzględnieniu różnic w zarobkach, płacą ponad 3 razy więcej! Jednak mimo tego, że polski sektor finansowy nie jest tak drogi, jak by się czasami mogło wydawać, to i tak firmy FinTech potrafią oferować niektóre usługi w dużo niższych cenach. Świetnym przykładem są tu przelewy zagraniczne: w banku opłata za przelew to nawet 200-300 zł, w dodatku ewentualne przewalutowanie zwykle odbywa się po niezbyt korzystnym kursie. Firmy FinTech nie dość, że pobierają niewielkie, nawet kilkuzłotowe opłaty, to jeszcze zwykle stosują dużo bardziej korzystne kursy walut. TransferGo poszedł nawet dalej: okresowo zmniejszyliśmy opłatę za przelew z krajów strefy euro do Polski do zera i proponujemy klientom kurs waluty zaledwie o 0,45% wyższy od rynkowego.

Banki wciąż mają jednak przewagę, mimo, że koszty przelewów transgranicznych wykonywanych za ich pośrednictwem są o wiele wyższe.
Rzeczywiście, tak jest. Większość z nas bardzo rzadko korzysta z przelewów zagranicznych, więc dla jednej transakcji raz na rok czy nawet raz na kilka lat, może po prostu nie chcieć się nam szukać tańszej możliwości niż przelew z banku, w którym mamy konto. Możemy także nie zdawać sobie sprawy w pełnej wysokości kosztów, tym bardziej, że oferta banków nie jest pod tym względem szczególnie przejrzysta. Wreszcie, część z nas nawet nie zdaje sobie sprawy, że dla banków istnieje alternatywa. Jednak łatwość korzystania z FinTechów, ich, dostępność, ceny i coraz większa popularność powodują, że coraz więcej Polaków rezygnuje z przelewów międzynarodowych w bankach, zamiast nich wybierając FinTechy.

Skąd takie rozbieżności w kosztach tych samych przelewów?
W przypadku FinTechów często jest tak, że skupiają się one na dość małych polach działalności – na tyle niewielkich, że bankom nie opłaca się poświęcać sił i środków, by stworzyć atrakcyjny produkt, bo wolą skupiać się na bardziej dla nich zyskownych obszarach. Czasami jest to też kwestia braku możliwości technicznych czy formalnych (działalność banków jest ściśle uregulowana, nie mogą świadczyć zupełnie dowolnych usług). Wreszcie, przewaga FinTechów to czasami po prostu efekt dobrego pomysłu albo lepszego zrozumienia potrzeb klienta.

Kto głównie korzysta z usług firm, takich jak TransferGo - czy są to przedsiębiorcy czy osoby prywatne?
Zdecydowanie są to osoby prywatne, ale usługi skierowane do biznesu cieszą się coraz większą popularnością. Przedsiębiorcy, szczególnie ci, którzy importują towary lub materiały, doceniają to, jak wiele mogą oszczędzić, rezygnując z oferty banków. Same koszty związane z przewalutowaniem potrafią sięgać 5-6%, a to już mocno odbija się na zyskach przedsiębiorstwa.

Wciąż jednak jest wiele osób które z dystansem podchodzą do nowych rozwiązań FinTechowych - czy ich obawy są słuszne?
I tak, i nie. Oczywiście warto zachowywać pewien pewną ostrożność i błędem byłoby bez sprawdzenia powierzać pieniądze każdej firmie, która oferuje wysokie zyski lub oszczędność kosztów, ale na szczęcie klienci nie muszą już polegać tylko na zapewnieniach samej firmy czy opiniach w Internecie. Coraz więcej firm FinTech, w tym m.in. nasza, jest nadzorowanych przez państwowe instytucje. Jeśli więc znajdziemy daną firmę na liście np. licencjonowanych instytucji płatniczych, to możemy być pewni, że mamy do czynienia z profesjonalnym partnerem, a nie firmą-krzakiem.

Zobacz także: Nadchodzi rewolucja w płatnościach firm z Chinami

W jaki sposób przeciętny kowalski może zaoszczędzić poprzez korzystanie z FinTechów?
W przypadku przelewów zagranicznych widać trzy wyraźne różnice. Po pierwsze, opłata za przelew jest dużo niższa w przypadku FinTechów. Po drugie, kursy brane pod uwagę przy przewalutowaniu są zdecydowanie bardziej korzystne w przypadku FinTechów. I wreszcie, przejrzystość transakcji w bankach jest mniejsza. W TransferGo sprawa jest prosta: klient wie, jaką kwotę przelewa, ale od razu widzi też informację o wysokości opłaty oraz informację o wysokości kwoty, jaką dostanie odbiorca. W przypadku przelewów bankowych zdarza się, że część kosztów poznaje dopiero po fakcie.

Rynek płatności elektronicznych, czyli obszar, na którym Państwo działacie, charakteryzuje się dużą dynamiką - nieustannie trzeba dostosowywać się do oczekiwań użytkowników. Jakie w tej chwili są te oczekiwania? Na jakie nowe rozwiązania mogą liczyć?
Użytkownicy oczekują przejrzystości, prostoty i coraz większej szybkości działania – zarówno jeśli chodzi o szybkość składania zlecenia, jak i czas, po jakim wysłana kwota trafia na rachunek odbiorcy. Naszą ambicją zaoferować usługę realizacji przelewów w czasie rzeczywistym. Pracujemy także nad rozwojem usług dla małych firm, które coraz odważniej wychodzą na zagraniczne rynki. Takim przykładem mogą być Chiny – wkrótce uruchomimy możliwość przelewów także do tego kraju.

FinTechy czeka dalszy rozwój? Jaka Pani zdaniem jest przyszłość takich rozwiązań?
FinTechy jako branża bazująca głównie na usługach online, dużo łatwiej przekracza granice państw, niż tradycyjne przedsiębiorstwa. Weźmy chociaż TransferGo – po 5 latach działalności, jesteśmy obecni już na 45 rynkach i stale myślimy o kolejnych. Tak więc na pewno naturalnym kierunkiem rozwoju wielu firm z tej branży jest zdobywanie nowych rynków. Myślę też, że FinTechy będą coraz śmielej „podgryzać" tradycyjne instytucje finansowe. Obecnie często jest tak, że FinTechy i banki wzajemnie się uzupełniają, np. FinTechy przygotowują ofertę dobrze dopasowaną dla tych klientów, na których bankom specjalnie nie zależy (bo przynoszą zbyt niskie zyski). Jednak na dłuższą metę, mogą zacząć kruszyć monopol banków na wiele usług, a wtedy konkurencja może się zaostrzyć.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze