Realizujemy misję gospodarczą

2012-05-15 4:00

Wywiad z Ludwikiem Sobolewskim, prezesem Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie

- Był pan wykładowcą akademickim, urzędnikiem, myślał o założeniu własnej kancelarii. Dlaczego zdecydował się pan startować w konkursie na szefa GPW? Co najbardziej pociąga pana w tej pracy?

- Byłem też przez wiele lat wiceprezesem Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych i to była praca, dzięki której poznałem funkcjonowanie rynku kapitałowego w każdym z jego istotnych aspektów. Uważałem również, że mam wystarczające umiejętności, by podjąć się prowadzenia GPW. Ale mimo to skala codziennych wyzwań i zmian, które przeprowadzamy od paru lat, przerosła moje oczekiwania. W pracy najbardziej interesuje mnie tworzenie czegoś nowego, to znaczy takie działanie, żeby praca stawała się rodzajem twórczości. Dlatego cieszą mnie projekty biznesowe, które wywołują zmianę w otaczającej nas rzeczywistości. W rzeczach, które robimy, zakodowane są spore ilości tej finezji i błysku, dzięki którym mamy na koncie dużo więcej sukcesów niż porażek, a GPW jest w moim przekonaniu bardzo innowacyjną i kreatywną instytucją finansową.

- Został pan wybrany na drugą kadencję. Co jest teraz dla pana priorytetem, jaką strategię rozwoju chce pan realizować?

- Giełda jest dla inwestorów i przedsiębiorstw poszukujących dla siebie źródeł finansowania i sposobów na rozwój. Po to jesteśmy. Stanowimy część infrastruktury rynku kapitałowego, tak samo jak domy maklerskie czy inni pośrednicy. Jesteśmy infrastrukturą, która zapewnia działanie rynku kapitałowego. Dlatego jakość naszych usług musi być na najwyższym poziomie. Musimy być konkurencyjni i musimy być coraz atrakcyjniejsi dla inwestorów i emitentów. Po prostu musimy być potrzebni i jednym, i drugim. Inaczej nie byłoby rynku kapitałowego albo byłby on taki, że mało kto by z niego korzystał. Nasze sposoby na umacnianie tej przydatności to poszerzanie zakresu usług, głównie przez zarządzanie wieloma rynkami, na których dostępne są wszystkie najbardziej znane instrumenty finansowe. To również takie działania, by GPW była międzynarodowym centrum finansowym: z klientami, uczestnikami obrotu i emitentami produktów finansowych pochodzącymi i z Polski, i z zagranicy.

- Czy pana, jako szefa największej giełdy w Europie Środkowo-Wschodniej, kryzys czegoś nauczył?

- Nauczył mnie czegoś optymistycznego, to znaczy, że jeśli w kryzysie nie wycofujemy się z ofensywnych działań rozwojowych, to budujemy mocne podstawy pod szybki wzrost w przyszłości. Jeżeli zachowujemy naszą indywidualność i mamy własny rozum, a nie imitujemy działania i zaniechania innych, to nabieramy masy i później, a nawet już w trakcie kryzysu dystansujemy konkurencję. To, że nie wprowadziliśmy naszej strategii w stan uśpienia w latach 2008-2009, lecz działaliśmy na jej rzecz bardzo intensywnie również w tamtym okresie, uważam za jeden z naszych największych sukcesów. Mniej optymistyczne jest to, że kryzys może dopaść w globalnej gospodarce nagle i każdego i często będzie on cierpiał nie ze swojej winy. Będzie on też zadawał sobie pytanie o to, kiedy ten stan niezawinionych problemów wreszcie się skończy. Często zadawałem sobie to pytanie w czasie globalnego kryzysu w jego najostrzejszej postaci, to znaczy w roku 2008.

- Jest pan znany ze zdecydowanych poglądów i z bezkompromisowej postawy.

- Jeżeli tak jest, to bierze się to z mojego przekonania, że ludzie są w stanie zmagać się skutecznie ze swoją słabością i zmuszać mózg do takiego wysiłku, który przynosi dobre rozwiązania. Nagrodą jest poczucie, że to, co robimy i jak myślimy, jest najwyższej jakości, że jest znakomite, że jest właśnie tą twórczością, o której mówiłem wcześniej. Dzięki temu też praca nie ma szans stać się czymś nudnym. A posiadanie zdecydowanych poglądów to skomplikowane zagadnienie. Jedną z najgorszych wad lidera jest skłonność do uznawania poglądów za niezmienialne czy niezmienne. Ja więc mam na ogół jednoznaczne poglądy, a co za tym idzie podejmuję decyzje, ale potrafię zmieniać poglądy i wycofywać się z decyzji, które albo były niedobre, albo niewystarczająco dobre. Najważniejsze jest się nie bać.

- Jak pan widzi rolę GPW po prywatyzacji?

- Jesteśmy instytucją wolności gospodarczej, jesteśmy odpowiedzialni za misję i strategię polskiego rynku kapitałowego, a zarazem w stopniu wyższym niż kiedykolwiek jesteśmy przedsiębiorstwem, które działa w interesie swoich akcjonariuszy. Bardzo interesujące połączenie kapitalizmu, który ceni szybkie efekty, z kapitalizmem, który buduje długoterminowe podstawy swojego rozwoju.

- Mija prawie 1,5 roku od debiutu GPW na giełdzie. Jak by pan podsumował ten czas?

- Nasze życie zawodowe bardzo się zmieniło. Jako spółka giełdowa staramy się być dobrym przykładem w wykonywaniu różnych obowiązków i powinności spółki notowanej na GPW. Umocniliśmy naszą regionalną pozycję w Europie, tworzymy interesujące pola współpracy z giełdą nowojorską, weszliśmy na rynek instrumentów dłużnych, emitując obligacje GPW. Kupiliśmy także giełdę energii, co jest decydującym krokiem na drodze przekształcania GPW w grupę biznesową o podwójnej tożsamości. Jesteśmy, co oczywiste, giełdą papierów wartościowych i instrumentów finansowych. Jesteśmy też już jednak rynkiem towarowym i w ramach grupy kapitałowej GPW obracamy energią elektryczną, a w przyszłości również innymi nośnikami energii lub towarami.

- Co dalej z opłatami za transakcje giełdowe? Zdecyduje się pan na ich obniżenie?

- To bardzo obszerny temat, ale można odpowiedzieć bardzo krótko: tak, ale we właściwym czasie.

- Kiedy zostanie wprowadzony nowy system transakcyjny?

- Pod koniec roku 2012.

- Co dalej z akcjonariatem obywatelskim? Czy kryzys bardzo zaszkodził giełdzie?

- To świetna akcja animowana przez Ministerstwo Skarbu. Widzę coraz większy rozmach tego projektu, w którym uczestniczymy z przyjemnością. GPW będzie nadal go wspierać i realizować wiele działań na rzecz umacniania i powiększania grupy indywidualnych inwestorów. Nie tylko tych, którzy chcieliby być akcjonariuszami, ale też potencjalnych nabywców innych giełdowych instrumentów finansowych.

- Jaka jest pana polityka w kwestii wypłacania dywidendy akcjonariuszom?

- Jesteśmy firmą, która wśród swoich wartości stawia bardzo wysoko działanie na rzecz rozwoju rynku kapitałowego i odpowiedzialność wobec swoich akcjonariuszy. Nie ma żadnej sprzeczności między tymi celami, ponieważ nasi akcjonariusze rozumieją doskonale, że dbanie o rozwój rynku jest najważniejszym czynnikiem ochrony ich interesów jako właścicieli GPW. Z tego wynika, że akcjonariuszom wypłacamy większą część zysków, w miarę możliwości, które z kolei są determinowane przez to, ile pieniędzy potrzebujemy na inwestycje w bezpieczną i dobrą przyszłość.

- Już ponad 300 tys. ludzi zaufało giełdzie. Czuje pan ciężar odpowiedzialności?

- Rzeczywiście, w czasie oferty publicznej akcji GPW zapisało się na nie grubo ponad 300 tys. ludzi. Czułem wtedy tę szczególną odpowiedzialność i czuję ją nadal. Mamy ją wobec wszystkich inwestorów - niezależnie od tego, na którym spośród naszych rynków działają - i również wobec zadania, by było tych inwestorów coraz więcej.

- Jakim jest pan szefem? Każdy ma do pana dostęp?

- Mam opinię na temat tego, jakim jestem szefem, ale w tej dziedzinie liczy się wyłącznie opinia moich współpracowników. Ale na drugie pytanie odpowiem bez wahania: tak. Nie każdy z tego prawa korzysta, ale każdy je ma. Nie jest też rzadkością, że w moim gabinecie przebywa w tym samym momencie spory tłumek.

- Co pan uważa za swój największy dotychczasowy sukces jako szefa GPW?

- To, że potrafiłem, wraz z moim zespołem, kontynuować giełdę stworzoną przez naszych poprzedników, a zarazem z upływem czasu przekształcić ją w coś, czym nigdy wcześniej nie była. Dziś GPW jest w pełni uformowaną, piękną damą polskiej transformacji, obiektem podziwu i zazdrości wielu ludzi w Polsce i poza jej granicami. A najlepsze, jak często ostatnio mówię, jest dopiero przed nami.

Ludwik Sobolewski

Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odbył studia doktoranckie na Uniwersytecie Panthéon-Assas-Paris II.

Był urzędnikiem w Urzędzie Rady Ministrów. W 1994 roku został doradcą zarządu GWP, a potem wiceprezesem zarządu Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.

W 2006 roku wygrał konkurs na prezesa Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. W 2010 roku ponownie w wyniku konkursu został powołany na drugą kadencję.

Najnowsze