- Uchodzi pan w branży za wizjonera i ma na koncie spektakularne sukcesy. Pana romans z bankowością zaczął się w Łodzi, gdzie postawił pan na nogi Powszechny Bank Gospodarczy. To doświadczenie zaważyło na pana dalszej karierze, zachęciło do związania się z tą branżą?
- Początki mojej przygody z bankowością przypominają bajkę o Kopciuszku. Na progu transformacji systemowej właściciel firmy analiz ekonomicznych zatrudniającej zdolnych studentów staje się z dnia na dzień wiceprezesem trzeciego największego banku w Polsce, odpowiedzialnym za restrukturyzację odziedziczonego po komunistycznej przeszłości portfela złych długów, które ciągną go na dno i grożą bankructwem. Bank udaje się uratować, co otwiera mi drzwi do kariery w finansach. W 1998 r. powstaje w Łodzi pierwszy w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej bank internetowy, o którym wtedy wiedzą tylko wtajemniczeni. Wtedy już wiem, że połknąłem bakcyla bankowości detalicznej.
- Potem przygotował pan restrukturyzację i strategię rozwoju PKO BP i dinozaura zamienił w nowoczesny bank.
- Gdy politycy podejmują kontrowersyjną decyzję o przejęciu PBG SA i dwóch innych banków przez Bank Pekao, bezskutecznie protestuję, a następnie odchodzę, by poświęcić się ratowaniu znajdującej się w kłopotach Powszechnej Kasy Oszczędności. Moja strategia przynosi efekty - w 1999 r. bank pozyskuje ponad milion nowych klientów. Zmieniam też rozszerzenie nazwy PKO - bank państwowy na bank polski.
- Dzięki panu powstał pierwszy w Polsce bank internetowy, w dodatku w 100 dni. Jak udało się to osiągnąć?
- Na progu nowego milenium zdarzyła się szansa realizacji marzenia, by zbudować bank od podstaw. Chciałem, żeby to był nowoczesny bank na miarę XXI wieku. Zauważyłem, że część klientów nie potrzebuje już placówek bankowych, a wręcz uważa, że są to wyrzucone pieniądze, bo wygodniej i taniej można się obsługiwać zdalnie za pomocą Internetu. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę z tego, że nowoczesna technologia pozwala nie tylko zastąpić oddziały, ale zapewnia nieporównanie większą wygodę, wyższą jakość produktów i obsługi, a przede wszystkim oszczędności kosztów działania na poziomie 40 proc., którymi można się podzielić z klientami.
- Stworzył pan od podstaw dwa nowe banki - mBank i MultiBank. Jak sam pan mówi, to była największa i najwspanialsza przygoda biznesowa w pana życiu...
- MultiBank rzucił wyzwanie bankom tradycyjnym i zbudował przyjazny świat finansów, udowadniając, że banki są dla klientów, a nie odwrotnie. Bank zmienił całkowicie sposób i standard obsługi, pozyskał w ciągu 8 lat ponad 2 mln klientów, stając się 3. co do wielkości bankiem detalicznym we Polsce. Natomiast litera "m" w nazwie mBank była skrótem wyrazu mobilny i miała ilustrować zamiar stworzenia banku mobilnego, który dzięki użyciu telefonu komórkowego możemy mieć zawsze ze sobą. Nazwa banku BankSMART oznacza inteligentne bankowanie i nawiązuje bezpośrednio do smartfona, który jest podstawowym urządzeniem zapewniającym dostęp do wszystkich produktów i usług bankowych. To pierwszy bank mobilny w Polsce. Rzucamy wyzwanie tradycyjnym bankom, które trwają przy skostniałym modelu biznesowym opartym na dominacji oddziałów, a bankowość internetową i mobilną wykorzystują do obniżenia kosztów własnych i zwiększenia zysków. Bank SMART to proste zasady i przejrzyste reguły. Jego tabela opłat mieści się na jednej stronie.
- Ma pan swoją filozofię banku. Jaki powinien być bank?
- Moja filozofia biznesu bankowego opiera się zasadniczo na przejrzystości i prostocie oraz zastosowaniu nowoczesnej technologii w najlepszym interesie banku i klienta. Banki często ściemniają. Dają pozorny wybór wielu produktów, ale często ukrywają informacje niezbędne do podejmowania optymalnych decyzji. Co więcej, promują sprzedaż produktów nieprzydatnych i niekorzystnych dla klientów. Zastosowanie nowoczesnej technologii, rezygnacja z oddziałów bankowych, wreszcie wykonywanie większości procesów w trybie samoobsługowym przez klientów pozwala radykalnie obniżyć koszty, a w konsekwencji również ceny - do poziomu, który uprawnia do posługiwania się nazwą dyskont finansowy. Dzięki zdobyczom technologii cyfrowej może on zaoferować lepszą jakość produktów i obsługi niż banki tradycyjne.
- Napisał pan książkę "Droga ważniejsza niż cel" o humanistycznych aspektach biznesu. Preferuje pan system zarządzania przez wartości. Na czym to polega i co można dzięki temu zyskać?
- Wartości mają zasadnicze znaczenie w naszym życiu, a także ogromną moc oddziaływania w biznesie. Zapewniają utrzymanie równowagi wewnętrznej w okresach turbulencji i dają ciągle impulsy do rozwoju. Zarządzanie przez wartości polega na identyfikacji wartości zasadniczych firmy, które następnie stają się osią porozumienia, wyznacznikiem i celem współdziałania dla osiągnięcia określonych celów biznesowych. Działanie według wartości pozwala w długim okresie realizować wyniki lepsze od innych i jest warunkiem przetrwania.
- Od ubiegłego roku jest pan szefem FM Banku PBP. Jakie wartości pan tu przeniósł?
- Są one w zasadzie takie same, jakimi kierowałem się, zarządzając mBankiem, MultiBankiem i BRE Bankiem. To przekonanie, że DROGA jest ważniejsza niż cel, bo cel nie uświęca środków. Akronim DROGA oznacza dążenie do Doskonałości, Realizację, Odpowiedzialność, Gotowość i Angażowanie się. Zmianom uległ jedynie szczegółowy opis oczekiwanych postaw i zachowań, które stanowią wspólny mianownik wykładni wartości w firmie.
- FM Bank PBP, a zwłaszcza jego odnoga, BIZ Bank, specjalizuje się w obsłudze małych i średnich firm. Co ma im do zaoferowania? Jaką pan planuje strategię na najbliższy czas?
- Polacy to najbardziej przedsiębiorczy naród w Europie. Według statystyk Eurostatu w Polsce mamy ponad 1,4 mln mikroprzedsiębiorców, podczas gdy w dwukrotnie większych Niemczech jest ich zaledwie 1,8 mln, a w Wielkiej Brytanii tylko 1,5 mln. Banki tradycyjne poświęcają swoją uwagę średnim i dużym przedsiębiorstwom, bo tutaj szybciej i łatwiej można zarobić. Natomiast BIZ Bank kreuje przyjazny świat finansów dla mikroprzedsiębiorstw i małych firm, wychodzi naprzeciw ich potrzebom. Oferujemy proste produkty, przejrzyste procedury i szybkość działania,
- Praca jest pana pasją, ale niejedyną. Co jeszcze pana kręci? Jakie znaczenie ma pasja w życiu i w biznesie?
- Można coś robić z chęci zabicia czasu, nudy, przyzwyczajenia i rutyny, albo z ekonomicznego przymusu, jednak najważniejsza jest pasja. Jest nieodzownym składnikiem szczęścia. Kocham góry i wspinam się, bynajmniej nie tylko po to, by wejść na szczyt. Biegam maratony, ale najwięcej przyjemności sprawia mi trening, bieganie odcinków po 10 i 20 km, 40-50 km w tygodniu. No i czytanie, przy muzyce w tle - najlepiej jazz lub muzyka klasyczna.
Sławomir Lachowski
Prezes FM Bank PBP. Absolwent wydziału ekonomii Szkoły Głównej Planowania i Statystyki (dziś Szkoły Głównej Handlowej) w Warszawie oraz studiów podyplomowych w zakresie makroekonomii w Instytucie Gutenberga w Moguncji i na uniwersytecie w Zurychu. Do marca 2008 roku był prezesem BRE Banku. Wcześniej pełnił funkcję wiceprezesa zarządu PKO BP. Przez wiele lat był pracownikiem Instytutu Rozwoju Gospodarczego.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail