Mniej podatków i ciągnących się w nieskończoność kontroli. Mniej koncesji i zezwoleń. Mniej czasu spędzonego w sądach i urzędach. Więcej natomiast przyjaznych urzędników i jak najprostszych procedur. Tego życzę naszym Czytelnikom i wszystkim małym i średnim przedsiębiorcom w nowym roku.
Wiem, to będzie rok trudny, bo niemal wszyscy wieszczą nadejście kryzysu. Ale kiedy, jeśli nie w trudnych czasach, reformować gospodarkę i umożliwić działanie tym, którzy ją napędzają!?
Jeżeli chodzi o deregulację i usprawnienie procedur, to w tym roku zrobiono już pierwszy krok (niestety, raczej mały niż duży).
Czas na następne. Czas na realizację całego tzw. pakietu Szejnfelda. Czas na skrócenie oczekiwania na wyroki sądowe czy wydanie zezwolenia na budowę.
Do tej pory polscy przedsiębiorcy nadzwyczaj dobrze radzili sobie ze światowymi zawirowaniami. To doświadczenie sprawia, że cały czas nie opuszcza ich optymizm. To prawda, że nie wszystko zależy od nas. Niewielki mamy wpływ na kurs złotówki i żaden na wysokość deficytu Grecji czy Portugalii.
Są jednak rzeczy, które możemy zmienić. Mamy olbrzymi wpływ na wysokość bezrobocia w Polsce, liczbę nowych miejsc pracy czy odsetek upadłości przedsiębiorstw. Polski biznes to rozumie. Dobrze, żeby zrozumiało to również państwo.