Papieros, kobieta

i

Autor: East News

Palacze w pracy puszczają z dymem drugi urlop. Ile czasu tracimy na paleniu w pracy?

2018-09-07 20:00

Palacze papierosów szkodzą nie tylko sobie i osobom w ich pobliżu w czasie palenia. Poszkodowane mogą być także firmy, które zatrudniają osoby uzależnione od tytoniu. Jak polscy przedsiębiorcy traktują palaczy? Badania CATI przeprowadzone w ramach projektu „Firma wolna od tytoniu” pokazują, jaki wpływ na pracę ma przerwa na dymka. 

Przebadano imponującą liczbę 2501 przedsiębiorstw. Wyniki zostały zaprezentowane 30 sierpnia na konferencji zorganizowanej przez Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej oraz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny. Rezultaty badań jednoznacznie dowodzą, że przedsiębiorcy są świadomi strat, jakie generują palacze. Nie wiedzą jednak jak z tym problemem walczyć. Dlatego projekt „Firma wolna od tytoniu” może stać się dla nich pierwszym źródłem informacji i punktem zwrotnym w traktowaniu problemu palenia w pracy.

– To, czy ktoś pali, to jego sprawa. Jednak palenie w miejscu pracy nie jest już sprawą prywatną – podkreślił Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski w czasie wystąpienie otwierającego konferencję. – Dlaczego? Jak zawsze chodzi o pieniądze: przerwy na papierosa to marnowanie czasu przeznaczonego na pracę – tłumaczył Malinowski.

Przytoczył on wyliczenia sumujące czas, jaki palacz w ciągu dnia pracy poświęca na kilkuminutowe wyjścia na papierosa. To kilkadziesiąt minut dziennie, w skali roku nawet 20 dni – na które można patrzeć jak na dodatkowy, płatny urlop.

– Cieszę się, że Pracodawcy RP przystąpili do projektu organizowanego przez Narodowy Instytut Zdrowia – Państwowy Zakład Higieny – powiedział wiceminister zdrowia Zbigniew Król otwierając konferencję. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w ciągu najbliższych 10 lat z powodu skutków chorób związanych z paleniem papierosów umrze 678 000 Polaków. Połowa z nich będzie w wieku produkcyjnym. – Problem jest poważny. Cyfry wskazują, że musimy znaleźć rozwiązanie – podkreślił wiceminister Król.

Badania CATI zaprezentował dr Łukasz Balwicki z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – To największe takie badania wykonane w Polsce. Wykonano 63 351 połączeń telefonicznych, odpowiedzi udzieliło 2501 przedsiębiorstw – wyliczał Balwicki.

Co wynika z badań? Ponad połowa pytanych przedsiębiorców zgodziła się ze stwierdzeniem, że palenie papierosów przynosi straty ekonomiczne dla firmy. Połowa dostrzega dysproporcję i niesprawiedliwość – niepalący mają mniej przerw w pracy, pracują więc więcej. Ponad połowa pytanych uważa, że palący pracownicy psują wizerunek firmy.

– Ponad 80 proc. osób przekonanych jest, że firma powinna chronić niepalących przed dymem, aerozolem czy parą z e-papierosów – przytaczał wyniki dr Balwicki. – Pracodawcy nie wierzą jednak w uleczalność palenia papierosów. Mam nadzieję, że ta konferencja będzie przyczynkiem do tego, by to zmienić – powiedział.

Wiadomo więc, że palacze przynoszą swoim firmom straty. To, jak duże są to pieniądze wyjaśnili Rosanna O’Connor i Martyn Willmore z brytyjskiej rządowej agencji Public Health England. – Koszty po stronie pracodawców szacuje się na 11 miliardów funtów rocznie. Palenie jest szkodliwe dla społeczności i dla przedsiębiorców – zaznaczył Willmore.

Palenie papierosów to jeden z najgroźniejszych nałogów. Ktoś, kto pali jest narażony na zawał lub udar mózgu o 40-50 proc. bardziej niż osoba niepaląca. – Palacze są poddani trzykrotnie większemu ryzyku nagłego zgonu, palenie to trzecia najczęstsza przyczyna zgonów – wyliczał prof. Piotr Jankowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Liczba osób umierających z powodu palenia papierosów oraz biernego palenia systematycznie spada. W roku 2000 wyniosła ona 81,3 tys., w 2005 r. – 79,1 tys., w 2010 r. – 78,8. W 2016 r. było to z kolei 66,4 tys. osób.

Najnowsze