O tym, że najtaniej i najbezpieczniej jest samemu przyrządzać sobie posiłki podczas wczasów, wie każdy. Z drugiej jednak strony chęć wypoczynku lub spróbowania lokalnych potrwa jest zbyt silna i wolimy nieco „dołożyć” do naszego wyjazdu. Właśnie to „rozleniwienie” skrzętnie wykorzystuje branża turystyczna i gastronomiczna. Jak się okazuje, nie tylko nad Bałtykiem możemy się otruć lub zostać oszukanymi. Podobna sytuacja może się zdarzyć w Małopolsce, czyli właśnie chociażby w Zakopanem.
Według ostatnich badań Inspekcji Handlowej opublikowanych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, w niemal 80 proc. placówek gastronomicznych w turystycznych rejonach Polski dochodzi do nieprawidłowości. W samej Małopolsce w 2017 roku aż 23,4 proc. wyrobów i napojów w gastronomii był wadliwy. To spory wzrost, bo w 2013 roku wadliwość w małopolskiej gastronomii wynosiła zaledwie 6,7 proc.
Jak najczęściej „zdziera się” z turystów? Przede wszystkim za małe porcje jedzenia czy alkoholu. W placku po zbójnicku zamiast deklarowanej porcji 120 gram mięsa jest go prawie o 1/3 mniej. Ryby potrafią ważyć niemal połowę swojej ceny, a kieliszek czegoś mocniejszego potrafić mieć nie 50, a 35 mililitrów. Zresztą wiele lokali najzwyczajniej w świecie po prostu nie informuje w swoim menu ile dokładnie otrzymamy zamówionego towaru.
Szczęście też, gdy dostaniemy mniej, ale chociażby tego co faktycznie zamówiliśmy. „Pomysłowi” restauratorzy potrafią baraninę czy jagnięcinę zastępować zwykłą wołowiną, a Oscypek, który jest podhalańską dumą, okazuje się… najzwyklejszą roladą serową. Do tego wiele z tych produktów jest już przeterminowanych lub przechowywanych w złych warunkach. Najgorsze jest w tym to, że to nie jest jednorazowy proceder – podobne informacje podwał w 2015 roku Małopolski Wojewódzki Inspektor Inspekcji Handlowej.
UOKiK przestrzega osoby jadące do znanych miejscowości turystycznych by były jak najbardziej czujne, bo tylko w ten sposób można uniknąć oszustwa. Zaznaczają, że cenę dania powinniśmy znać dokładnie przed jego podaniem. Dodatkowo potrawy powinny mieć przedstawiony dokładny skład, by uniknąć substancji mogących powodować alergię. Wchodząc do punktu gastronomicznego powinniśmy też stosować zasadę „pierwsze wrażenie jest najważniejsze” - jeżeli tylko mamy zastrzeżenia jeżeli chodzi o zapach czy czystość "od progu", to zdaniem UOKiK na kuchni będzie tam jeszcze gorzej.