Minister @E_Rafalska o negocjacjach w spr. przepisów dot. pracowników delegowanych podczas konferencji w #Luksemburg.u po #EPSCO pic.twitter.com/stzDQ8WgJ9
— Ministerstwo Rodziny (@MRPiPS_GOV_PL) 24 października 2017
23 października w Luksemburgu odbyło się spotkanie w sprawie pracowników delegowanych do pracy za granicą, czyli takich osób, które przez ograniczony czas wykonują swoją pracę na terenie innego niż zamieszkiwane państwa członkowskiego. Uczestniczyli w niem europejscy ministrowie ds. zatrudnienia, między innymi minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbieta Rafalska. Dyskutowano nad unijną dyrektywą o pracownikach delegowanych.
Po długich debatach ministrowie pracy z 28 krajów wypracowali wspólne stanowisko. Ich kompromis nie uwzględnia wielu naszych postulatów, również tego, który dotyczył jednoznacznego wyłączenia transportu z dyrektywy o delegowaniu pracowników. Mamy jedną z największych flot transportowych w UE, a na zmianach mogą stracić polscy przedsiębiorcy, którzy delegują do pracy w UE najwięcej pracowników spośród wszystkich państw unijnych.
Obecnie pracownik delegowany do pracy za granicą ma zagwarantowane wynagrodzenie minimalne, które obowiązuje w kraju, do którego jest wysyłany, natomiast składki socjalne odprowadza w państwie, z którego wyjeżdża. Po zmianach będzie miał zagwarantowaną płacę minimalną obowiązującą w państwie, do którego jest wysyłany. W praktyce oznacza to, że zarobki budowlańców czy kierowców z Polski delegowanych do pracy w Europie Zachodniej powinny wzrosnąć.
- Nie widzimy zbyt wiele pola dla kompromisu. Nie osiągnęliśmy kluczowego dla nas porozumienia w kwestii transportu. Od początku mówiąc o kompromisie mówiliśmy, że to jest dla nas, dla Grupy Wyszehradzkiej, kluczowy, istotny element. Teraz mówimy o delegowaniu długoterminowym – mówiła cytowana przez Polskie Radio minister Rafalska.
Państwa z Europy Zachodniej utrzymują, że przedsiębiorcy z Europy Środkowo-Wschodniej stosują dumping socjalny, ponieważ kierowcy z tej części regionu zarabiają nieporównywalnie mniej od pracowników z Zachodu. To stanowisko podważa m.in. Polska, która zarzuca UE protekcjonizm gospodarczy. Oprócz naszego państwa zmianom forsowanym przez Francję czy Belgię sprzeciwiały się: Węgry, Litwa i Łotwa.
Długoterminowo pracowników będzie można delegować maksymalnie na okres 18 miesięcy – w określonych sytuacjach po 12 miesiącach przedsiębiorca będzie miał prawo wystąpić o kolejne 6 miesięcy. Do okresu delegowania będą się wliczać m.in. tzw. krótkie delegowania. Koszty zakwaterowania, wyżywienia i transportu powinni się pokrywać na zasadach państwa wysyłającego. Po okresie 18 miesięcy pracownika zaczną chronić przepisy prawa pracy obowiązujące w kraju przyjmującym. Od momentu wejścia dyrektywy w życie państwa członkowskie będą miały trzy lata na ich wdrożenie. W związku ze zmianami pracodawców ma obowiązywać czteroletni okres przejściowy. Kolejne dyrektywy będą regulować kwestie transportu drogowego.
Zobacz też: Zanim wyjedziesz do pracy za granicą, koniecznie to przeczytaj
Przeczytaj także: Pracowałeś za granicą? Masz do odbioru ogromny zwrot podatku
Polecamy: Nowelizacja UE uderzy w polski rynek pracy? Chodzi o delegowanie pracowników
Oprac. na podst. polskieradio.pl, businessinsider.com.pl, twitter.com, delegowanie.pl