W przypadku bankructwa firmy, od której kupiliśmy wycieczkę, nie musielibyśmy spać na lotnisku. Zamiast tego na nasze konto powędrowałoby odszkodowanie. Pieniądze dla turystów mają być gromadzone dzięki nałożeniu dodatkowej opłaty na biura podróży.
Każdy turysta wyjeżdżający za granicę i poza kraje ościenne kosztowałby biuro podróży średnio 12,5 zł miesięcznie. Resort wykalkulował, że w ciągu roku pozwoliłoby to Funduszowi zgromadzić nawet 30 mln złotych. Wprowadzenie dodatkowej daniny oczywiście odczuliby wczasowicze.
Ministerstwo Sportu i Turystyki już jakiś czas temu przygotowało projekt ustawy o turystycznym funduszu gwarancyjnym. Stanowiłby on drugi filar obecnie obowiązującego systemu zabezpieczającego klientów biur podróży przed utratą pieniędzy właconych za wycieczkę. Fundusz zostałby utworzony po to, aby uniknąć sytuacji takiej, jaka miała miejsce w 2012 roku. Wówczas wielu oszukanych przez firmy z branży turystycznej Polaków miało problem z noclegiem i powrotem do kraju. Od tamtej pory na wypłatę odszkodowań dla klientów biur podróży, które ogłosiły upadłość, zabrakło ponad 21 mln złotych.
Przeczytaj również: UE pomoże Polsce w walce z Niemcami i Francją? Skorzystać mogą przewoźnicy
Obecnie biura raz na sezon odprowadzają tzw. gwarancję. Po wejściu w życie nowych przepisów, byłyby zobowiązane do uiszczania opłaty za każdego turystę opuszczającego kontynent lub wybierającego się do państw ościennych, a także za podróżnych wykupujących bilety na lot czarterowy w obrębie Europy. Wysokość składki za jednego klienta nie mogłaby przekroczyć 30 złotych.
Rząd przyjął pozytywnie założenia nowelizacji ustawy o usługach turystycznych. Obowiązujące obecnie przepisy zostały wprowadzone w 1997 roku. Zwolennikiem nowej ustawy jest Polska Izba Turystyki. Jednocześnie Komisja Europejska pracuje nad dyrektywą, która zmusi państwa członkowskie, aby dostosowały prawo do współczesnej sytuacji rynkowej.
Źródła: samorzad.infor.pl, olsztyn.tvp.pl