– Oczekiwania wobec systemu były takie, że spośród CV stu kandydatów algorytm odsieje pięcioro najlepszych, którzy następnie zostaną zatrudnieni – zdradziła Reuterowi jedna z osób zbliżonych do sprawy. Jak dodała, specjaliści od rekrutacji posiłkowali się w swojej pracy sugestiami, które dostarczała sztuczna inteligencja, jednak nie polegali wyłącznie na nich.
Jak działał algorytm Amazona?
Analizował on dokumenty przesyłane przez kandydatów, posiłkując się przy powtarzalnymi zwrotami użytymi w życiorysach, które trafiały do firmy przez wcześniejsze 10 lat. Na tej podstawie przyznawał kandydatom punkty w pięciostopniowej skali.
Problem tkwił w tym, że system nauczył się premiować frazy używane przez mężczyzn oraz obniżać oceny za sformułowania wskazujące na kobiety. Wszystko przez to, że panów było znacznie więcej wśród kandydatów zgłaszających się do pracy w sektorze technologicznym.
Niesprawiedliwa sztuczna inteligencja
Koncern zdał sobie sprawę z wadliwego działania algorytmu już w 2015 r. Od tamtej pory wielokrotnie próbowano go poprawić, jednak bezskutecznie. W rezultacie w 2017 r. rozwiązano zespół inżynierów pracujących nad usprawnieniem systemu. Niedługo później powołano nową grupę do stworzenia innego narzędzia, które będzie kładło nacisk na promowanie różnorodności wśród rekrutowanych pracowników.
Oryginalny system jest wciąż stosowany w Amazonie w okrojonej wersji do prostych zadań, jak np. odsiewanie duplikatów zgłoszeń.
Źródło: portalspożywczy.pl
