Wstępne wyniki sugerują, że technologia ułatwi zadanie psychologom, którzy próbują dociec, w jaki sposób emocjonalne wzloty – okresy szczęścia, stresu czy gniewu – zależą od miejsca, w którym jesteśmy, aktualnie wykonywanej czynności lub towarzystwa.
Niemal każdy ma telefon komórkowy, dlatego stanowi on idealne narzędzie do monitorowania zachowania albo stanu emocjonalnego dużej liczby ludzi – uważa dr Cecilia Mascolo. Naukowcom zależy na nieinwazyjnej metodzie, która nie naruszałaby prywatności badanych.
Patrz też: Mozilla Seabird - komórka najlepsza na świecie
By zdobyć próbki mowy użytkownika do analizy, EmotionSense wykorzystuje dyktafony, które już występują w wielu komórkach. Porównuje się je ze specjalną biblioteką (Biblioteką Transkrypcji i Prozodii Emocjonalnej Mowy, ang. Emotional Prosody Speech and Transcripts Library). Zgromadzono w niej nagrania aktorów odczytujących daty i liczby w tonacji odpowiadającej 14 różnym kategoriom emocji.
Próbki są przydzielane do jednej z 5 kategorii: 1) emocji szczęśliwych (należą tu np. uniesienie i zainteresowanie), 2) smutku, 3) strachu, 4) złości (przypisuje się tu również wstręt) oraz 5) emocji neutralnych (grupuje się tu m.in. znudzenie i bierność). Wbudowany w aparat telefoniczny GPS pozwala zestawić nagrania z lokalizacją użytkownika, a łączność bezprzewodowa umożliwia zidentyfikowanie znajdujących się obok osób. Poza tym komórka zapisuje dane dotyczące czasu i osoby, z którą rozmawiano.
Dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu wszelkie analizy są przeprowadzane w telefonie, eliminując konieczność przesyłania danych. Poza tym po zakończeniu interpretacji mogą być one usunięte, co gwarantuje zachowanie prywatności badanych.
W tym roku Brytyjczycy testowali swój system na grupie 18 ochotników. Każdego na okres 10 dni wyposażono w telefon Nokia 6210 Navigator. Badanym polecono, by prowadzili dziennik stanów emocjonalnych (wystarczyło odpowiadać na zestaw standardowych pytań). Okazało się, że w ok. 70% przypadków wyniki telefonicznej analizy pokrywały się z rezultatami kwestionariusza.
Psycholodzy stwierdzili też, że czynnikiem silnie wpływającym na uczucia było miejsce. Kiedy wolontariusze przebywali w domu, w danych dominowały szczęśliwe emocje (45% wszystkich odnotowanych uczuć), gdy znajdowali się w pracy, przeważał smutek (54%). Akademicy ustalili także, że wieczorem ludzie przejawiali intensywniejsze emocje niż o poranku i że częściej ujawniali je w mniejszych grupach niż w tłumie.
Obecnie naukowcy pracują nad ulepszeniem systemu. Chcą precyzyjniej kategoryzować emocje i wyeliminować szum tła. Jeden z członków ekipy, dr Jason Rentfrow, cieszy się, że w przyszłości uda się "podrasować" metodologię badań. Będzie można zrezygnować z samoopisu, a to duży plus, bo ludzie nie pamiętają o szczegółach i nie potrafią prawidłowo oszacować częstotliwości angażowania w określone czynności.
Polecamt również na KopalniaWiedzy.pl: Amerykanom kończą się adresy IP