W 2014 r. Najwyższa Izba Kontroli alarmowała: Polska ma powietrze najgorszej jakości spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Dużym problemem są osoby, których świadomość ekologiczna jest bliska zeru, co wiąże się z tym, że palą w piecach np. śmieciami. To, jakiego materiału używają do ogrzewania mieszkań, można sprawdzić, badając skład dymu wydobywającego się z komina na podstawie zawartości w nim szkodliwych substancji i pyłów. Szkopuł w tym, że pobranie próbki nie należy do najłatwiejszych zadań. To może się zmienić dzięki rozwiązaniu testowanemu przez Główny /instytut Górnictwa, który w Bytomiu przeprowadził test drona pomagającego w dokonaniu pomiarów.
ZOBACZ TEŻ: Top 9 najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce [GALERIA]
Jak się to odbywa? Maszyna wyposażona jest w laserowe mierniki stężenia pyłu. Wznosi się nad komin i pobiera próbkę dymu i natychmiast bada jej skład, co znacznie przyspiesza procedurę kontrolną. W dronie GIG-u użyto oryginalne optoelektroniczne rozwiązania Instytutu. Dzięki nim można dokładnie zbadać gęstość zapylenia oraz zawartość najbardziej szkodlliwych dla zdrowia gazów. Czy drony badające skład dymu się przyjmą? Czas pokaże. GIG podpisał już jednak „list intencyjny o współpracy w zakresie prac badawczo-rozwojowych w dziedzinie bezzałogowych systemów latających z wiodącymi producentami z terenu województwa śląskiego” - informuje portal wnp.pl.
Źródła: nik.gov.pl, energetyka.wnp.pl
Nowe zastosowanie dronów. Wlecą nad komin i zbadają skład dymu
Szaleństwo związane z dronami ogarnęło świat. Najczęściej kojarzą się one z narzędziem, które umożliwia twórcom nakręcenie filmu z wysokości, ale wraz z popularyzacją wykorzystywane są w coraz to nowych dziedzinach. Nowe zastosowanie testuje Główny Instytut Górnictwa. Chce używać dronów do badania składu dymu.