- Polska już teraz spłaca odsetki od unijnej pożyczki dla Ukrainy z 2023 roku, wpłacając ponad 100 mln zł rocznie, co budzi kontrowersje.
- Unia Europejska planuje nową pożyczkę dla Ukrainy w wysokości 90 mld euro, która ma być spłacona z rosyjskich reparacji lub zamrożonych aktywów.
- Nowa pożyczka ma być finansowana z rynków kapitałowych i gwarantowana przez "mechanizm elastyczności" budżetu UE, z wyłączeniem Węgier, Słowacji i Czech.
- Nie jest jeszcze jasne, czy odsetki od nowej pożyczki również będą spłacane przez kraje UE, podobnie jak ma to miejsce w przypadku wcześniejszego wsparcia
Jak ma być spłacona nowa pożyczka dla Ukrainy?
Po ostatnim unijnym szczycie wiemy, że pieniądze służące finansowaniu Ukrainy w latach 2026 i 2027 będą pochodzić z nowej, ogromnej pożyczki w wysokości 90 mld euro. Plan Brukseli na jej spłatę jest prosty, choć jego realizacja może napotkać trudności. Jak zapewnił premier Donald Tusk, nowa pożyczka dla Ukrainy zostanie spłacona przez Kijów z rosyjskich reparacji wojennych. Gdyby jednak po zakończeniu wojny Rosja odmówiła ich wypłaty, Unia Europejska ma plan B – wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów, na co do tej pory Bruksela nie chciała się zdecydować.
Ile Polska już zapłaciła za odsetki od poprzedniej pożyczki dla Ukrainy?
Choć nowa pomoc finansowa jest dopiero w planach, Polska już teraz ponosi realne koszty związane ze wsparciem Kijowa. W maju 2023 roku, za rządów Mateusza Morawieckiego, Rada Ministrów zgodziła się na umowę z Komisją Europejską, na mocy której Polska zobowiązała się do pomocy w spłacie odsetek od pożyczki dla Ukrainy w wysokości 18 mld euro. Ustalono, że spłata kapitału pożyczki zostanie odroczona o 10 lat (do 2033 r.), jednak odsetki muszą być regulowane na bieżąco.
Zgodnie z unijnymi ustaleniami, Kijów może co roku wnioskować o dotację na ich pokrycie, a kraje członkowskie są zobowiązane do wniesienia wkładu. Polska dokonała w 2024 roku spłaty swojej części zobowiązania w wysokości 102 010 468 PLN (ponad 102 mln zł), co potwierdziła wiceminister finansów Hanna Majszczyk w odpowiedzi na interpelację poselską. Zobowiązania te będą regulowane do 2027 roku. Łącznie w tym roku spłacimy kolejne ponad 100 mln zł, a nasze zobowiązanie do 2027 roku może wynieść maksymalnie 115,2 mln euro.
Unijny mechanizm elastyczności, czyli skąd pieniądze na gwarancje?
Pojawia się pytanie, w jaki sposób Unia Europejska zamierza pozyskać tak ogromną kwotę 90 mld euro na nową pożyczkę. Pieniądze zostaną pozyskane na rynkach kapitałowych, a gwarancją dla pożyczkodawców ma być tzw. margines elastyczności budżetu UE. Jest to specjalna rezerwa finansowa stworzona na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Co ciekawe, w ustaleniach szczytu zapisano, że uruchomienie gwarancji nie będzie rodzić skutków finansowych dla Węgier, Słowacji i Czech. Premier Tusk wyjaśnił jednak, że jest to pewien "wybieg", ponieważ kraje te i tak składają się na unijny budżet, z którego rezerw gwarantowana będzie pożyczka dla Ukrainy. Na razie nie wiadomo, czy mechanizm spłaty odsetek przez Polskę i inne kraje UE będzie dotyczył również nowej pożyczki. Jak informuje Interia, która zapytała o to resort finansów, na razie nie otrzymano odpowiedzi.
Kto zapłaci odsetki od pożyczki? Wyjątek dla trzech państw UE
Jednym z kluczowych ustaleń jest to, że Ukraina nie będzie obciążona spłatą odsetek od zaciągniętej pożyczki. Ten koszt wezmą na siebie solidarnie państwa członkowskie Unii Europejskiej. Jak informują wysocy rangą urzędnicy w Komisji Europejskiej, roczny wydatek dla całej Wspólnoty wyniesie około 3 mld euro. W skali całej unijnej gospodarki, której PKB wynosi 18 bilionów euro, oznacza to wzrost deficytu o zaledwie 0,02 proc. Wysokość składki na poczet odsetek będzie dla każdego kraju ustalana proporcjonalnie do jego dochodu narodowego brutto (DNB).
Najciekawszym elementem porozumienia jest jednak specjalny status dla trzech państw. Mimo że jest to wspólna pożyczka dla Ukrainy, to koszt jej odsetek nie zostanie rozłożony równo – Czechy, Słowacja i Węgry zostały zwolnione z obowiązku ich spłacania. Ich łączny udział w unijnym DNB, wynoszący 3,75 proc., zostanie proporcjonalnie rozdzielony pomiędzy pozostałe 24 państwa członkowskie. Choć Praga, Bratysława i Budapeszt nie dołożą się do odsetek, wyraziły zgodę na podniesienie wspomnianego wcześniej headroomu w budżecie UE, co było warunkiem koniecznym do uruchomienia całej operacji. Według anonimowego urzędnika UE, spłata odsetek przez kraje członkowskie rozpocznie się najwcześniej w 2027 roku.
Czy wspólny dług UE staje się nową normą?
Decyzja o zaciągnięciu kolejnej pożyczki dla Ukrainy potwierdza, że sięganie po mechanizm wspólnego długu nie jest już dla Unii Europejskiej rozwiązaniem wyjątkowym. W kuluarach szczytu coraz częściej komentowano, że wspólny dług UE "wchodzi Unii w krew". To rozwiązanie zostało już z powodzeniem przetestowane na ogromną skalę w trakcie pandemii COVID-19, kiedy ustanowiono Fundusz Odbudowy o wartości 750 mld euro. To właśnie z pożyczek zaciąganych przez Komisję Europejską finansowane są do dziś Krajowe Plany Odbudowy państw członkowskich.
Mechanizm ten wykorzystano również do wcześniejszego wsparcia dla Kijowa. Tuż po pełnoskalowej inwazji Rosji w 2022 roku, dzięki zwiększeniu headroomu i emisji wspólnego długu, Ukraina otrzymała pakiet pomocowy w wysokości 18 mld euro. Obecna decyzja jest więc kontynuacją tej strategii. Unijni urzędnicy unikają jednak jednoznacznego nazywania tych instrumentów "euroobligacjami". Jeden z nich, zapytany o to wprost, odpowiedział dziennikarzom wymijająco: „Zdefiniuj, czym są eurobligacje i potem ci powiem”.
Pozostaje jednak otwarte pytanie, jak długo Unia będzie prolongować zobowiązanie, zanim zapadnie decyzja, czy dług należy spłacić, czy podjąć inne działania. Jak przyznał urzędnik KE: "Mówimy, że Ukraina spłaci tę pożyczkę w momencie wypłaty reparacji. Do tego czasu możemy „rolować” dług. Ale w pewnym momencie, będziemy musieli zadać sobie pytanie, czy powinniśmy kontynuować prolongowanie tego długu, spłacić go, czy zrobić coś innego".
Polecany artykuł:
