Sąd przychylił się właśnie do wniosku o umorzenie postępowania sanacyjnego wobec Almy Market, złożonego przez zarządcę pod koniec stycznia. W myśl obowiązujących przepisów, może to zrobić, jeśli stwierdzi, że nie ma możliwości przywrócenia spółce zdolności do spłacenia jej zobowiązań.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, jednak niebawem po jego ogłoszeniu firma sporządziła i złożyła wniosek o upadłość spółki, obejmującą likwidację majątku. W rezultacie, majątek ten najprawdopodobniej zostanie przejęty przez syndyka i sprzedany, a zyski zostaną podzielone między wierzycieli i akcjonariuszy.
Sprawdź także: Alma Market nie spłaciła w terminie ponad 60 mln zł kredytu
Wiadomość o złożeniu wniosku i jego możliwe konsekwencje wystraszyły inwestorów, którzy tłumnie zaczęli wyprzedawać akcje spółki. Na otwarciu porannej sesji na GPW we wtorek poszybowały one o kilkadziesiąt procent w dół.
Czy jest jeszcze ratunek dla sieci? Teoretycznie tak. Mogłaby ona przetrwać, gdyby pojawił się inwestor, który kupi wciąż działającą część spółki i będzie ją rozwijał. W praktyce nie ma jednak na ten temat żadnych doniesień.
Czytaj też: Właściciel Almy do zwolnionych pracowników bez pensji: "Też mam ciężką sytuację"
Przypomnijmy, że kłopoty Almy zaczęły się już we wrześniu ubiegłego roku, kiedy spółka informowała o zwolnieniach grupowych, które obejmą do 1321 pracowników. 21 września wierzyciel Almy Market Zbigniew Jurasz złożył wniosek o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację majątku spółki. Wierzyciel wniósł o połączenie jego wniosku do wspólnego rozpoznania z wnioskiem o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego, który spółka złożyła w połowie września.
14 października, wniosek o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację majątku złożył także zarząd Alma Market. Jednocześnie spółka podtrzymała złożony wcześniej wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego. Dwa tygodnie później swoją działalność zakończył sklep internetowy Alma24.pl.
Źródło: tvn24bis.pl, forbes.pl, money.pl