Handel znika z polskich ulic
Jak poinformowała "Rzeczpospolita", powołując się na przygotowane dla gazety dane Dun & Bradstreet, na polskich bazarach w pierwszym półroczu zamknęło się prawie 800 punktów detalicznej sprzedaży, a około 3,2 tys. firm zdecydowało się zawiesić działalność.
- Przyczyn likwidacji jest wiele. Przede wszystkim to wysokie koszty prowadzenia działalności gospodarczej przy jednoczesnej silnej dominacji dyskontów, co uderza w sprzedaż żywności i handlu w internecie i w ogromnym stopniu wpływa na spadki sprzedaży obuwia i odzieży – mówi Tomasz Starzyk. - Handel na bazarach trzyma się jedynie za sprawą silnej lojalności i przywiązania okolicznych mieszkańców, przyzwyczajonych do robienia codziennych zakupów.
-Handel się zmienia, a na prowincji wiele firm sprzedawało tak samo jak w latach 90. Teraz mamy inne czasy, klienci mają swoje oczekiwania – uważa Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry. Zwraca uwagę na zmianę pokoleniową. Spadkobiercy założycieli takich firm niekoniecznie chcą kontynuować działalność.
-Rynek pracy daje dzisiaj nieskończenie więcej możliwości. Do tego, nawet chcąc sprzedawać, można to zrobić choćby przez internet. Dlatego liczba sprzedawców będzie się kurczyć – dodaje.
Powód zamknięć to koszty prowadzenia działalności oraz silna konkurencja internetu i dyskontów - tłumaczy gazeta, wskazując, że to już stały trend. "W ostatnich 16 latach z polskiego rynku zniknęło niemal 75 tys. detalicznych sprzedawców na targach i bazarach" - czytamy.
– Spadek liczby handlowców na bazarach to z dużym prawdopodobieństwem trend, który się utrzyma, choć nie jest spowodowany jednym konkretnym czynnikiem, a raczej splotem co najmniej kilku – ocenia dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, czytamy w "Rz".
Polecany artykuł: