Kobiety ciężarne, osoby niepełnosprawne czy obłożnie chore należą do grupy, której najtrudniej jest wynająć mieszkanie. Zdarza się, że ciężka sytuacja życiowa idzie w parze z nakazem eksmisji. W takim przypadku można liczyć na mieszkanie socjalne przyznane przez gminę. Jeżeli lokator dostanie nakaz eksmisji, a jednocześnie przysługuje mu prawo do mieszkania socjalnego, może zajmować dotychczasowe lokum tak długo, aż samorząd zapewni mu dach nad głową. Gwarantuje mu to „ustawa o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego".
Innymi słowy, zgodnie z obowiązującymi przepisami lokatorzy, którym przyznano lokal socjalny na drodze sądowej, są chronieni ustawowo przed eksmisją. Katalog osób objętych ochroną obejmuje: kobiety ciężarne, osoby z niepełnosprawnościami, osoby obłożnie chore i ich opiekunów, emerytów, rencistów, a także bezrobotnych oraz dzieci. Jednak w uchwale MIiB w sprawie przyjęcia „Narodowego Programu Mieszkaniowego" z 27 września br. znalazła się propozycja „racjonalizacji gospodarowania zasobem mieszkań komunalnych".
Przeczytaj również: Mieszkanie plus: w których miastach będzie można nabyć lokal?
24 października „Gazeta Wyborcza" poinformowała, że pojawił się pomysł, aby usunąć z ustawy zapisz o szczególnej ochronie przed eksmisją wymienionych wyżej grup lokatorów. Jeżeli udałoby się przeforsować projekt nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów, sytuacja mieszkańców w trudnej sytuacji życiowej zmieniłaby się diametralnie. Mogliby znaleźć się na bruku z dnia na dzień. Przedstawiciele organizacji lokatorskich są zbulwersowani. Zdaniem Katarzyny Czarnoty z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów nowe prawo działałoby na korzyść „czyścicieli kamienic".
Najubożsi wielokrotnie pozostają w zajmowanej nieruchomości jeszcze wiele lat po wydaniu nakazu eksmisji. Dzieje się tak dlatego, że gminy nie dysponują wystarczającą liczbą mieszkań socjalnych. Kandydaci do eksmisji trafiają na szczyt listy oczekujących na lokal socjalny.
Zobacz także: Mieszkanie plus i inne lokale dofinansowane przez państwo. Co wybrać
Nasuwa się oczywisty wniosek: należy dostarczyć na rynek więcej mieszkań socjalnych. Na horyzoncie nie widać jednak rozwiązania, które pozwoliłoby samorządom wyjść z impasu. Co prawda rząd uruchomił program „Mieszkanie plus", element Narodowego Programu Mieszkaniowego, ale inwestycje są realizowane tylko w 17 miejscowościach, a liczba nieruchomości, których budowę rozpoczęto, z pewnością nie pozwoli zaspokoić potrzeb wszystkich.
MIiB tłumaczy GW, że nowelizacja ustawy pomoże uniknąć automatycznego przypisywania lokatorów do mieszkania. Jak wyjaśnia, to sądy mają obowiązek sprawdzać sytuację materialną i rodzinną lokatorów, którym grozi eksmisja. Mogą one odmówić prawa do użytkowania lokalu socjalnego.
Na stronie Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa opublikowano ocenę uchwały Rady Ministrów w sprawie przyjęcia "Narodowego Programu Mieszkaniowego". Swój komentarz przedstawiła Polska Unia Lokatorów. Jak wskazuje, skutecznym rozwiązaniem problemu mogą być: jednorazowa inwestycja w szeroko zakrojoną budowę mieszkań komunalnych lub tzw. squoting.
- Są dwa pomysły na zwiększenie dostępności mieszkań komunalnych, o których mówimy od dawna.
1. Więcej budować. Zakładając, iż działkę daje gmina, można zbudować osiedle bloków komunalnych po niskiej cenie za metr kwadratowy. Mowa jest oczywiście o substandardowym wykończeniu mieszkań oraz powierzchni mieszkań dostosowanej do struktury potrzeb osób zarejestrowanych w kolejce oczekujących na mieszkanie komunalne. Wyliczenia dla Warszawy szacują koszt budowy na 3000 zł/m kw. Po przemnożeniu przez powierzchnię mieszkania i liczbę osób czekających, rzeczywiście wychodzi stosunkowo duża kwota. Jednak stanowi to ok. 7 proc. rocznego budżetu przeznaczonego na inwestycje w Warszawie. Byłby to jednorazowy wysiłek inwestycyjny, skutkujący zlikwidowaniem kolejki oczekujących na mieszkanie komunalne. W Warszawie obecny poziom inwestycji komunalnych wystarcza zaledwie na utrzymywanie tego samego okresu oczekiwania na mieszkanie.
2. Squoting. W okresie powojennym Warszawę odbudowano zarówno przez wielki plan odbudowy zupełnie zniszczonych budynków, realizowany przez państwo, ale także przez przez prywatne osoby, które nakładem własnych środków i własną pracą naprawiały częściowo zniszczone budynki. Czasami nawet osoby te odbudowywały budynki, które inspektorzy budowlani zakwalifikowali do rozbiórki. Później osoby te dostawały przydział kwaterunkowy na mieszkanie w budynkach, które restaurowali. Dziś potrzebujemy ustawy o squotingu, gdyż ilość pustych mieszkań komunalnych w Warszawie równoważy ilość rodzin czekających na mieszkanie komunalne.
Odrębnym tematem, jaki wymaga omówienia, jest budownictwo lokali dla bezdomnych. Bez zmian w tym zakresie nadal każdej zimy będzie zamarzać ponad 100 osób. Same noclegownie nie spełniają warunków pozwalających na nazwanie ich domem (lokalem mieszkalnym) - można przeczytać w komentarzu Polskiej Unii Lokatorów.
Oprac. na podst. Gazeta Wyborcza (24 października 2016), mib.bip.gov.pl