3. Karp

i

Autor: pixabay.com, zdjęcie ilustracyjne 3. Karp

Ceny karpia szokują. Nawet blisko 50 zł za kilogram

2021-12-22 6:27

Ciężko wyobrazić sobie wigilię w Polsce bez aromatycznego karpia na stole. Niektórzy robią tradycyjnie w galarecie, inni wolą smażonego a jeszcze inni eksperymentują z pieczonym. Nie ważne jak zjecie w te święta karpia, pewne jest jedno – zapłacicie za niego astronomiczną cenę.

Przedświąteczne zakupy mogą okazać się dla was szokiem. Praktycznie  filet karpia w supermarkecie kosztuje już ponad 40 zł. W niektórych sklepach ceny niebezpiecznie zbliżają się do granicy 50 zł. Również w hurtowej sprzedaży żywych ryb poszybowały w górę. Obecnie sklepy muszą płacić za nie 12-13 zł za kilogram. Z kolei ubita ryba kosztuje w hurcie 20 zł/kg.

Skąd tak duży podwyżki, chociaż jeszcze niedawno karp taniał? To bezwzględne prawa ekonomii. Po prostu spadła podaż tej ryby. Hodowcy potwierdzają, że znacznie spadła produkcja. Do tego, z powodu problemów pogodowych spadła import import z Czech, Węgier czy Litwy. Efekt? Nie dość, że karp w Polsce jest drogi, to jeszcze trudno go w ogóle kupić!

To nie koniec problemów Kowalskiego podczas przedświątecznych zakupów. Nawet jeśli uda mu się kupić rybę po zawyżonej cenie, to przecież musi jeszcze zrobić resztę zakupów. A niemal wszystkie surowce, potrzebne do stworzenia wigilijnego stołu w tym roku są droższe. Wiele rodzin widząc co z powodu pandemii i inflacji dzieje się w sklepach, po prostu zrobi w tym roku skromniejsze Boże Narodzenie.

Ale giganty! Te karpie nie zmieściłyby się w wannie!

- Nacinane płaty to najdroższa forma karpia, jaka jest. Wliczając robociznę i inne koszty, takie elementy ryby mogą być nawet trzy razy droższe niż cała ryba - przekazał prezes Towarzystwa Promocji Ryb "Pan Karp" Zbigniew Szczepański. Przyznał, że w tym roku ceny karpi są wysokie, a podaż mniejsza niż w ostatnich latach.

 Filety karpia pakowane na tackach, sprzedawane w dyskontach - to obecnie wydatek rzędu 40 zł za kg.

 - W ubiegłych dwóch latach ceny tych ryb były zaniżane, bo był dyktat dużych sieci i przetwórni. Było parcie na obniżenie ceny, co odbijało się na producentach ryb - wyjaśnił Szczepański. Jak mówił, w tym roku sytuacja się zmieniła, bo produkcja jest mniejsza niż w latach ubiegłych. O ile mniejsza - nie wiadomo, ale nie ma hodowców, którzy powiedzieliby, że mają tyle samo ryby co w ubiegłych latach.

 Prezes "Pana Karpia" przypomniał, że w ubiegłym roku pozyskano 20-21 tys. ton karpi; to "normalna" wydajność polskich stawów karpiowych. Na tym, że w tym roku ryby jest mniej, zaważyło, że w poprzednich latach źle wyhodował się materiał zarybieniowy i nie było narybku do obsadzenia stawów. (hodowla karpia na rynek trwa 2-3 lata). Brakowało tzw. kroczka (ryba 2-letnia), a ryby jednoroczne, które mogłyby "nadgonić" i nadawałyby się do odłowu w grudniu, nie miały sprzyjających warunków pogodowych; maj był zbyt zimny.

 Obecnie żywe karpie są sprzedawane w hurcie przez gospodarstwa rybackie w cenie 12-13 zł za kg. W tej formie sprzedaje się jednak mniej ryb niż w poprzednich latach. W tym roku nastąpiła spora zmiana w handlu rybami. Niektóre sieci handlowe całkowicie zrezygnowały z zakupu żywych ryb na rzecz ubitych, sprzedawanych w skrzyniach z lodem. Oznacza to istotne zwiększenie nakładów pracy w gospodarstwach rybackich. Wówczas ubita ryba kosztuje już ok. 20 zł/kg.

 -Do niedawna rybacy nie zajmowali się wstępnym przerobem ryb, np. patroszeniem, i wozili żywe karpie do zakładów przetwórczych. Przetwórnie wymuszały na rybach niskie ceny w granicach 6-8 zł/kg. Taki "dyktat" spowodował, że rybakom zaczęło się opłacać zakładanie małych, prostych przetwórni, np. do ubijania i patroszenia karpi. Ale nawet takie przetwórstwo jest nie dla wszystkich - bo trzeba m.in. spełniać odpowiednie warunki sanitarne oraz mieć wyszkolonych ludzi - zaznaczył Szczepański.

 Dodał, że dla pojedynczych gospodarstw rybackich opłacalne jest inwestowanie w dalszy przerób, np. przygotowanie filetów na tackach do sprzedaży. Choć pojawiają się już lokalne przetwórnie, które chcą świadczyć usługi dla grup gospodarstw rybackich. Mają one przewagę, gdyż duże przetwórnie ryb znajdują się na wybrzeżu i tam trzeba było wozić karpie. Stawy karpiowe znajdują się głównie w południowej Polsce, najwięcej w woj. lubelskim, śląskim, podkarpackim, wielkopolskim i opolskim.

 Większość karpi sprzedaje się w okresie świąteczno-noworocznym, ale - jak zapewnił Szczepański, rybę lokalnie można kupić przez cały rok. Są już gospodarstwa, które oferują dania z karpia przyrządzane na miejscu. Takich "knajpek" pojawia się coraz więcej. Jest to też sposób na uzyskanie większych przychodów z produkcji surowca i prawdopodobnie dochodowy kierunek rozwoju.

 Według prezesa "Pana Karpia" polscy konsumenci nie mogą w tym roku liczyć na tańszy import karpi m.in. z Czech, Węgier czy Litwy, bo i w tych krajach rybacy odczuli problemy pogodowe. "Radziłbym, żeby Kowalski nie liczył na to, że kupi rybę w wigilię" - podsumował Szczepański. (PAP)

Sonda
Czy smażony karp to Twoja ulubiona potrawa wigilijna?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze