Ceny idą w górę. Na zakupach ze zdumieniem analizujemy paragony, by przekonać się, za co tak dużo płacimy. Statystyki pokazują, że w porównaniu z rokiem ubiegłym w lipcu zanotowano wyraźny wzrost cen żywności i napojów alkoholowych oraz energii. Natomiast w zestawieniu miesięcznym: czerwiec i lipiec tego roku, najbardziej w górę poszły ceny paliw do prywatnych środków transportu. Zatem mamy drożyznę na każdym kroku. I co gorsza, nic nie wskazuje na to, by sytuacja wyraźnie się poprawiała. Główny Urząd Statystyczny wskazuje, że cel inflacyjny na ten rok to 2,5 proc.I zakłada się, że to jest maksymalny bezpieczny dla naszych portfeli i oszczędności poziom inflacji. Później już każdy punkt procentowy powinien niepokoić. W tej chwili osiągamy inflację na poziomie 3,1 proc. Choć nie jest dobrze, to patrząc na wskaźniki sprzed czterech miesięcy powinniśmy się cieszyć. Jak przypomina GUS,w lutym mieliśmy inflację na poziomie 4,7 proc. W okresie od lutego do marca wahała się ona w przedziale 4,3 - 4,6 proc. Dopiero w kwietniu spadłą do poziomu przekraczającego 3 proc. Tymczasem przed nami druga fala pandemii koronawirusa. Już nikt nie ma złudzeń, że kolejny światowy lockdown zniszczy światową gospodarkę.
Zobacz: Tyle Biedronka zarobiła w Polsce