Klienci coraz bardzie chamscy i roszczeniowi
W ocenie psychologa Czesława Michalczyka klienci często wyżywają się na kasjerkach za "niepowodzenia doznane w ciągu dnia". Dodał, że w Polakach jest mało uprzejmości na co dzień.
"GW" cytuje kasjerkę Edytę z warszawskiego Lidla, która opowiada, że "praca w handlu codziennie uczy pokory, to naprawdę ciężki kawałek chleba", i dodaje, że "każdy człowiek powinien chociaż jeden dzień popracować za ladą, na kasie czy na sklepie. Nie rodzimy się z umiejętnością szanowania innych" - mówi pracownica Lidla.
Inna kasjerka Dorota z sieci Dino z czteroletnim stażem, zaobserwowała, że "klienci "stają się coraz bardziej chamscy i roszczeniowi". jej zdaniem "najgorsi są kupujący z Biedronki i Lidla, w Dino jest trochę lepiej, ale też nie jest idealnie. Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z tego, jak traktowani są pracownicy sklepów, normalnie jak jacyś podludzie"- cytuje kasjerkę Wyborcza.
Nic więc dziwnego, że pracownicy spisali manifest do klienta, gdzie według dziennika, można przeczytać, że: "Przywołać ręką to możesz psa". "Mając do wydania 20 zł lub 200 zł nie jesteś królem życia i nie traktuj innych, jak szmatę". "Rozmawiasz ze mną, nie odbieraj telefonu. Jak zaczniesz rozmawiać — nie będę czekał. Zajmę się czymś innym".
Polecany artykuł: