Super Historia

Cudu nie było: strategia Piłsudskiego - klucz do zwycięstwa nad bolszewikami

Radziecka ofensywa z lipca 1920 roku po miesiącu zaciętych walk przegnała Polaków na linię Wisły. Na siedem sowieckich armii prących do zwycięstwa, Piłsudski, miłośnik strategii napoleońskich i pasjonat zimnych niemieckich kalkulacji wojennych, gorączkowo szukał sposobu

Spis treści

  1. Cud nad Wisłą? Manewr warszawski - arcydzieło Piłsudskiego
  2. Co zdarzyło się nad Wisłą
  3. Strategia wojskowa zamiast cudu
  4. Taktyka manewru znad Wieprza
  5. Radzymin i Modlin - kluczowe potyczki
  6. Zwycięstwo polskich kryptologów
  7. Energiczna kontrofensywa

Cud nad Wisłą? Manewr warszawski - arcydzieło Piłsudskiego

W 104 rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 w cyklu Super Historia z Super Expressem przybliżamy polski triumf nad bolszewikami. Latem 1920 w sztabie Naczelnego Wodza opracowywano „Wielką kombinację”, nazwaną później Cudem nad Wisłą. Zakładała obronę linii Wisły na północ od stolicy i zmiecenie Armii Czerwonej po oskrzydleniu od południa. Takie plany można było snuć tylko znając strategię przeciwnika. I tak właśnie było. Na biurko Piłsudskiego Biuro Szyfrów Sztabu Generalnego tylko w lipcu dostarczyła ponad 400 depesz ujawniających zamierzenia Rosjan. Tę ogromną przewagę taktyczną wsparło kilka korzystnych zdarzeń, już w trakcie samej bitwy. Należało do nich np. spalenie przez ułanów majora Zygmunta Podhorskiego radiostacji 4. Armii w Ciechanowie, co uniemożliwiło ruch sześciu radzieckich dywizji. 

Co zdarzyło się nad Wisłą

Boje i starcia bitwy warszawskiej toczyły się na obszarze dwóch średniej wielkości państw europejskich i trwały miesiąc: od 27 lipca do 28 sierpnia 1920 r. W jednej potyczce, skoncentrowanej na niewielkim polu bitewnym, na którym przyszłoby nam zetrzeć się z wszystkimi siłami wroga, pewnie byśmy przepadli. Ale w takiej jak ta toczona w 1920 r. od Zamościa po Brodnicę, mieliśmy szanse. Zwyciężyliśmy taktycznie, ogrywając przeciwnika. Większe znaczenie miała tu inteligencja Piłsudskiego niż szable, armaty i bagnety. Wojska bolszewickie nie zdołały przekroczyć rogatek Warszawy dzięki manewrowi wojskowemu opracowanemu w polskim sztabie. Zachowane dokumenty radzieckie z sierpnia 1920 roku mówią o „cofaniu się czerwonoarmistów w kompletnym nieładzie, co przekroczyło najśmielsze nadzieje, jakie mogli żywić Polacy”.

Strategia wojskowa zamiast cudu

W bitwie warszawskiej Marszałek dał radę. Zwyciężył, pokonując wroga, mimo że nie miał doświadczenia dowódcy naczelnego. Stoczona z prawdziwym nieprzyjacielem, wrogiem z obcego kraju, atakującym Polskę. Była świetnie przygotowaną operacją wojskową wojny polsko-bolszewickiej. 

Po raz pierwszy publicznie o „cudzie nad Wisłą” powiedział premier Wincenty Witos w sejmie. Naczelnik Piłsudski był wyczulony na tego typu sformułowania. Odbierał je jako umniejszające zasługi polskiego żołnierza. Wściekał się na wieść o tym, co księża głoszą z ambon: że wiktoria warszawska to nie skutek świetnej strategii, ale wmieszania się do akcji „Matki Bożej, opiekunki”. Ale sformułowania „cud nad Wisłą” używano w różnym znaczeniu, często bez odwoływania się do religii.

Taktyka manewru znad Wieprza

W końcu maja, po sukcesie wyprawy kijowskiej Polskiego Wojska, sytuacja zaczęła się pogarszać. Rozpoczął się odwrót polskiej armii. „Państwo trzeszczało – napisze po wielu latach Piłsudski – wysiłki wojsk rozdrabniały się, w odruchach, a praca dowodzenia z dniem każdym była trudniejszą i cięższą moralnie”. Tymczasem 4 lipca ruszyła kolejna ofensywa Michaiła Tuchaczewskiego, dowódcy frontu Zachodniego. 23 lipca Tuchaczewski wydał rozkaz zajęcia Warszawy do 12 sierpnia. W początkach sierpnia zaczął się rodzić plan polskiej kontrofensywy. Istniały trzy możliwości jej przeprowadzenia. Pierwsza, zgrupowanie wojsk do uderzenia z regionu Modlina i Płońska na północny wschód, co oznaczało walną bitwę z głównymi siłami Tuchaczewskiego. Druga, lokalne uderzenia z regionu Karczewa na szosę Warszawa–Mińsk Mazowiecki celem odciążenia obrony Warszawy. No i uderzenie w przerwę pomiędzy frontem Tuchaczewskiego a idącym od południa Jegorowem z zamiarem zmuszenia wojsk przeciwnika do odwrotu przez stworzenie zagrożenia strategicznego. Piłsudski wybrał tę trzecią możliwość, którą później nazwano manewrem znad Wieprza.

Radzymin i Modlin - kluczowe potyczki

Spór o to, czy autorem tej koncepcji był Marszałek, czy jego szef sztabu gen. Tadeusz Rozwadowski, nie powinien w ogóle zaistnieć.  Historyczne dokumenty bezsprzecznie dowodzą, że Piłsudski koncepcję tę wybrał i to on wziął za nią odpowiedzialność. Toczona w dniach 13–28 sierpnia bitwa o stolicę angażowała ze strony polskiej ok. 120 tys. żołnierzy (w tym wielu słabo przeszkolonych, z zaciągu ochotniczego), dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego. Strona bolszewicka miała porównywalną liczebnie armię zaprawioną w bojach na frontach rosyjskiej wojny domowej. O przebiegu bitwy rozstrzygnęło zaskakujące natarcie sił polskich znad Wieprza. Impet tego kontruderzenia na tyły frontu Tuchaczewskiego spowodował, jak wspominał Piłsudski, że „dywizje szły prawie bez kontaktu z nieprzyjacielem. Tego dnia przebiegły po dobrych trzydzieści kilka kilometrów [...]. Wydawało mi się, że śnię”.

Zwycięstwo polskich kryptologów

Do zwycięstwa przyczyniła się znakomita praca polskiego Biura Szyfrów, której szefem był wybitny kryptolog Jan Kowalewski – już we wrześniu 1919 r. złamano szyfry Armii Czerwonej. Kontrofensywa udała się więc dzięki znajomości planów i rozkazów przeciwnika m.in. przechwycono i odszyfrowano radiodepeszę dowództwa 16. Armii, dotyczącą planów zajęcia Warszawy. Polski radiowywiad złamał ponad 100 sowieckich kluczy szyfrowych i odczytał ponad 3000 szyfrogramów do końca wojny polsko-bolszewickiej. W szczytowym momencie konfliktu, w lipcu i sierpniu 1920 roku, polskim kryptologom udawało się odczytać nawet kilkanaście szyfrogramów dziennie. Te cenne informacje stanowiły podstawę dla strategicznych, operacyjnych i politycznych decyzji, częściowo niwelując przewagę liczebną i techniczną Armii Czerwonej.

Energiczna kontrofensywa

Źródeł sukcesu w Bitwie Warszawskiej należy doszukiwać się w decyzjach Wodza Naczelnego podjętych w połowie czerwca 1920 r. oraz w rozkazie Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego nr 7344/III z 9 lipca 1920 r., zapowiadającym przeprowadzenie „na całym froncie energicznej kontrofensywy”. Wyprzedzały one narodziny planu, który ostatecznie skrystalizował się w umyśle Piłsudskiego w połowie lipca 1920 r. i przybrał formę następującej kombinacji operacyjnej: „Wobec tego wszystkiego ogólną strategiczną myślą moją od tego czasu było – aż do sierpniowych dni pod Warszawą: skończenie z Budionnym i ściągnięcie z południa większych sił dla kontrataku, który planowałem z okolic Brześcia”. Niesprzyjający rozwój sytuacji i utrata kontroli nad Polesiem spowodowały, że kalkulacja lipcowa stawała się nieaktualna. Jednakże Piłsudski doprowadził do tego, że druga faza jego kombinacji została zrealizowana w innym miejscu i czasie. Była nią Bitwa Warszawska. Planowanie i organizowanie najważniejszych operacji odbywało się z zachowaniem daleko posuniętej tajności i maskowania przygotowań działaniami pozorującymi na innych odcinkach frontu. Ta strategia – wyniesiona jeszcze z konspiracji – stale towarzyszyła Marszałkowi. Piłsudski był zafascynowany sztuką wojenną Bonapartego. Po latach francuski generał, znawca napoleońskiego systemu prowadzenia wojny, Hubert Camon napisał: „Piłsudski wybawił Polskę i cały kontynent manewrem iście napoleońskim, ponosząc przy tym minimalne straty”.

WIELKI QUIZ: Złoty - 100 lat i ani grosza nie stracił! Sprawdź się w quizie o polskiej walucie

Pytanie 1 z 15
1. Pierwszą polską monetą był:
WIELKI QUIZ: Złoty - 100 lat i ani grosza nie stracił! Sprawdź się w quizie o polskiej walucie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze