Kina przyciągają zapachem świeżo prażonego maślanego popcornu, kawiarnie zachęcają do wizyty zwolenników kawy jej, hipnotyzując kawoszy dźwiękiem mielonej kawy. Zakupy spożywcze zaś… są źródłem doskonałej rozrywki i podobnie jak kina i kawiarnie, szybko nie upadną, mimo że na rynku znajdują się wygodniejsze alternatywy takie jak zakupy spożywcze przez internet.
Zakupy do dobra zabawa
W ankiecie przeprowadzonej przez firmę konsultingową Nielsen wzięło udział 30 tys. respondentów z 60 krajów. Jak wykazały wyniki badania, sklepy stacjonarne - w konfrontacji e-commerce kontra tradycyjna sprzedaż detaliczna - nie stoją na przegranej pozycji. Okazuje się, że dla większości respondentów na świecie (61%), wizyta w sklepie spożywczym jest przyjemnym i angażującym doświadczeniem, a prawie tyle samo (57%) badanych uważa, że to świetny sposób na spędzenie części dnia z rodziną. – Powąchanie świeżych pomarańczy, sprawdzanie twardości i sprężystości skórki pomidora czy samodzielny dobór mięsa o odpowiedniej strukturze i ilości otłuszczenia – nie sposób tego wykonać robiąc zakupy spożywcze w sieci. Ze względu na to, że są to produkty hodowane naturalnie, a nie preparowane w fabryce, nie możemy oczekiwać od nich standaryzacji i seryjnej powtarzalności. To m.in. dlatego spora część konsumentów wciąż chętnie odwiedza sklepy stacjonarne – tłumaczy fenomen spożywczaków CEO Nethansy.
Wielokanałowe zakupy
Specjaliści z Nielsena mają też cenną radę dla przedsiębiorców. Biznes musi pamiętać o tym, że doświadczenia online i te w świecie wirtualnym nieustannie się przeplatają, a współcześni klienci nie ograniczają się do zakupów poprzez jedene kanał sprzedaży. – Nadeszła era handlu połączonego – powiedział Patrick Dodd, prezes pionu globalnego handlu detalicznego w firmie Nielsen. - Konsumenci nie robią już zakupów wyłącznie w trybie online lub offline; raczej stosują podejście mieszane, wykorzystując kanał, który najlepiej odpowiada ich potrzebom. Odnoszący największe sukcesy detaliści i producenci będą funkcjonować na skrzyżowaniu światów fizycznych i wirtualnych, wykorzystując technologię, która pozwoli im zadowolić kupujących, gdziekolwiek i kiedykolwiek chcą robić zakupy.
Sklepy stacjonarne nie upadną
– Na skutek globalnej pandemii ludzie utknęli w domach. Dla wielu osób zamawianie online było jedynym sposobem, by zapewnić sobie dostęp do podstawowych dóbr. Dla gigantów ecommerce było to istne biznesowe el Dorado – wzbogacić mogła niemal każda firma, która oparła swój model biznesowy o handel online i digitalizację – tłumaczy Sascha Stockem z Nethansy, sopockiej spółki specjalizującej się we w kompleksowym wsparciu sprzedaży na Amazonie. Szef Amazona, największej na świecie platformy handlowej, w ciągu ostatnich 3 miesięcy zarobił wg. Bloomberga ponad 5 mld USD.Na pewno pandemia COVID-19 stała się katalizatorem zmian w strukturze handlu, przyspieszając transfer do online, jednak nie oznacza to, że marki powinny zacząć likwidować swoje sklepy stacjonarne. Rekordowe wyniki finansowe działają na wyobraźnię, ale patrząc na dane przedstawione przez sopocką spółkę Nethansa, sytuacja zaczyna się powoli normalizować i kilkuset procentowe wzrosty, stają się jedynie wspomnieniem.- Na razie trudno przewidzieć wszystkie konsekwencje szalejącej epidemii. Wiadomo już natomiast, że zamrożenie gospodarki zmieniło zachowanie konsumentów. Badanie Nielsena potwierdziły jednak, że zakupy w stacjonarnych punktach sprzedaży nie odejdą w niepamięć. Pozostaje tylko pytanie, jaki kawałek rynku spożywczego ostatecznie zagarnie e-commerce? O balansie fifty fifty trzeba chyba zapomnieć.