- Szef Kancelarii Prezydenta opowiada się za wprowadzeniem pensji dla pierwszej damy.
- Obecnie funkcja pierwszej damy, nie jest nawet stanowiskiem urzędowym
- Argumentem jest rezygnacja pierwszej damy z dotychczasowej pracy zawodowej i poświęcenie się obowiązkom reprezentacyjnym.
Pierwsza dama powinna otrzymywać wynagrodzenie?
Marta Nawrocka, podobnie jak inne pierwsze damy przed nią, zrezygnowała z dotychczasowej kariery zawodowej, aby w pełni poświęcić się reprezentowaniu kraju u boku swojego męża. Nie otrzymuje jednak za to żadnego wynagrodzenia.
Zbigniew Bogucki, szef Kancelarii Prezydenta w rozmowie z Radiem ZET podkreślił, że "państwo poważne musi poważnie podchodzić do najważniejszych urzędów". Dodał również, że ustanowienie pensji dla pierwszej damy to "nic wielkiego", a Polska jest w stanie sobie na to pozwolić.
Bogucki argumentuje, że "w istocie pierwsza dama wykonuje pewną formę urzędu", choć nie jest formalnie częścią administracji państwowej. Jego zdaniem, naturalną konsekwencją wyboru małżonka na prezydenta powinna być możliwość godnego utrzymania.
Szef Kancelarii Prezydenta nie wskazał konkretnej kwoty, jaką mogłaby otrzymywać pierwsza dama. Zaznaczył, jednak że wynagrodzenie powinno być "godne" i odnosić się do średnich zarobków w Polsce.
Czy prezydent złoży projekt ustanawiający pensję dla pierwszej damy?
Dziennikarz Radia ZET zapytał Boguckiego, czy prezydent Karol Nawrocki sam złoży projekt ustawy dotyczącej pensji dla pierwszej damy.
- To nie jest kwestia inicjatywy prezydenta, ale "normalnego uporządkowania spraw w Polsce - odpowiedział Bogucki.
Bogucki podkreślił, że mówimy o jednej osobie w 38-milionwym kraju, która "odcina się od swoich możliwości zarobkowych, zawodowych".
