Słabe dane makro to i słaby polski złoty
Patrząc z perspektywy tych dwóch lat złotemu sprzyjało wiele czynników, niekoniecznie takich, które możemy zaliczyć do jednej kategorii. Zacznijmy od tego, że silne niedowartościowanie naszej waluty (jak i europejskich walut w ogóle) jesienią 2022 to był w dużej mierze efekt obaw o kryzys energetyczny, który ostatecznie nie zmaterializował się zimą 22/23, co już pozwoliło na odrobienie sporej części strat wobec dolara.
Polski złoty dostał dodatkowego wiatru w żagle po wyborach parlamentarnych jesienią ubiegłego roku – z dwóch powodów. Po pierwsze, rynek uznał, że to koniec problemów w relacjach z Brukselą co nie tylko pozwoli na odblokowanie unijnych środków, ale ociepli też wizerunek rynku w oczach inwestorów zagranicznych. Po drugie, nałożył się na to zmiana postawy RPP, w której większość komunikowała brak chęci kontynuowania procesu obniżek stóp procentowych. Ten argument zaczął nabierać coraz większego znaczenia w momencie, gdy na świecie banki centralne coraz bardziej angażują się w proces luzowania monetarnego.
Co się zmieniło? Oczywiście uwaga skupiona jest na ostatnich słabych danych makroekonomicznych. Przede wszystkim fatalnie wypadł wrześniowy raport o sprzedaży detalicznej, pokazując spadek sprzedaży o 3% w skali roku, będący udziałem wielu kluczowych kategorii. Choć jest to na razie jeden tak słaby raport, może on sugerować, że podwyżki cen energii dla gospodarstw domowych od lipca zaczynają odciskać piętno na sile portfela i pewności siebie polskiego konsumenta.
RPP pod rosnącą presją
Nie są to jednak jedyne dane, które wyglądają niepokojąco. Dane o produkcji również zdają się sugerować, że problemy europejskiego przemysłu nie są dla nas obojętne. W tym kontekście RPP będzie pod rosnącą presją na zmianę postawy. Choć do tej pory Rada komunikowała obniżki najwcześniej wiosną 2025 rynek spekuluje, że mogłoby do nich dojść już w tym roku.
Na złotego spory wpływ ma też sytuacja globalna. Dolar odzyskał siły tuż po tym, jak Fed obniżył stopy procentowe o 50bp. Oczywiście powodem jest nie decyzja Fed, a zaskakująco wytrwały amerykański konsument, szczególnie w zestawieniu z problemami gospodarczymi w Europie, stagnacją w Chinach i nowymi problemami (utrata większości przez LDP) po wyborach w Japonii.
Jak widać czynników tych jest dużo, ale dla złotego kluczowa wydaje się koniunktura w Europie. Jeśli ta ulegnie dalszemu pogorszeniu, nie tylko europejskie waluty będą pod presją wobec dolara, ale jednocześnie RPP będzie pod większą presją na cięcia stóp. O 8:40 w poniedziałek euro kosztuje 4,35 złotego, dolar 4,03 złotego, frank 4,64 złotego, zaś funt 5,22 złotego.
Autor: dr Przemysław Kwiecień CFA główny ekonomista XTB
Polecany artykuł: