O co w tym wszystkim chodzi? W czerwcu 2015 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Polska obłożyła część wyrobów gumowych nieprawidłową stawką VAT. Choć ta powinna wynosić 23 proc., była 8-procentowa. Tak było choćby w przypadku smoczków dla maluchów. Zdaniem Trybunału produkt ten nie jest wyrobem medycznym, a więc nie można w odniesieniu do niego stosować obniżonego podatku. Co ciekawe, niższa stawka VAT wydała się Trybunałowi odpowiednia np. dla prezerwatyw.
ZOBACZ TEŻ: Program 500+ w reklamie wódki? Jednych śmieszy, inni krytykują
W związku z orzeczeniem Polska została zobligowana do wprowadzenia zmian w Ustawie o podatku od towarów i usług. Proces nowelizacji prawa zbiegł się z wejściem w życie programu 500 zł na dziecko. A więc można powiedzieć, że wprawdzie rodzice dostaną dodatkowe pieniądze, ale też więcej będą musieli zostawić ich w sklepie. Będzie to dotyczyło nie tylko smoczków, ale i gumowych kroplomierzy, rozpylaczy czy termoforów.
ZOBACZ TEŻ: Warto mieć rodzinę za granicą. Emigranci przesłali do Polski 16 mld zł!
Zgodnie z projektem Ministerstwa Finansów wyższy VAT miałby objąć wymienione produkty już do 1 lipca. Czy tak się jednak w tym terminie stanie, nie wiadomo. Rząd miał omawiać zmiany w prawie na swoim posiedzeniu, które odbyło się we wtorek, 12 kwietnia. Debatę nad projektem zapisano w roboczym porządku obrad na ten dzień, jednak, jak dowiedział się portal SuperBiz.pl w Centrum Informacyjnym Rządu, temat ten ostatecznie nie został poruszony. Nie było też o nim mowy na dzisiejszym (19 kwietnia) posiedzeniu rządu. A więc wciąż nie wiadomo, kiedy dokładnie nowe przepisy wejdą w życie.
Źródło: wyborcza.biz, onet.pl
Dali 500 zł na dziecko, podwyższą VAT na smoczki?
Nic w przyrodzie nie ginie – mówi znane porzekadło. Wygląda na to, że tak jest też w przypadku rządowego programu Rodzina 500+. Wprawdzie rodzice otrzymają do swojego budżetu domowego spory zastrzyk gotówki, ale jeśli będą chcieli wydać pieniądze np. na zakup smoczka dla malucha, może czekać ich przykra niespodzianka. VAT na ten produkt, zgodnie z założeniami rządu, ma bowiem wrosnąć z 8 do 23 proc. Wszystko przez unijne regulacje.