Z ankiety przeprowadzonej w połowie kwietnia br. wynika, że zaledwie 8% pracowników nie odczuwa potrzeby pracy zdalnej. W listopadzie 2019 r. ten odsetek był wyższy i wynosił 14% - wskazują dane Grafton Recruitment i CBRE. Upowszechnianie się pracy zdalnej spowoduje, że pracownicy nie będą chcieli tak łatwo z niej zrezygnować. Już 25% osób wskazuje, że po powrocie do normalnego trybu pracy chciałoby co najmniej jeden dzień spędzać poza przestrzenią biurową. Największy odsetek, bo 26% liczy na dwa dni pracy zdalnej, 14% chętnie pracowałoby zdalnie przez trzy dni, 6% chce wpadać do biura tylko raz w tygodniu, a 11% w ogóle nie chce wracać.
- Przechodzimy obecnie przyspieszony test wykonywania naszych obowiązków poza biurem. Z jednej strony okazuje się, że część z nas jest w stanie pracować z domu równie sprawnie. Z drugiej jednak, nadal potrzebujemy biura, bo to przestrzeń, w której można się spotkać i wymienić pomysłami, a tego właśnie nam teraz najbardziej brakuje. Dopiero kolejne miesiące pokażą, czy i jak zmieni się podejście pracodawców do zdalnego wykonywania obowiązków – mówi Joanna Wanatowicz, Business Director, Grafton Recruitment.
ZOBACZ TEŻ: Pożyczki płynnościowe ze środków unijnych już dostępne. Gdzie składać wniosek?
Praca zdalna a efektywność
Aż 64% pracowników przyznaje, że jeżeli będą mieli taką możliwość, chcieliby częściej korzystać z możliwości pracy zdalnej po powrocie do normalnego trybu. 18% osób twierdzi, że ta forma wykonywania obowiązków zawodowych nie jest dla nich i nie będą z niej korzystać. Natomiast 17% respondentów jeszcze nie wie, co zrobi po powrocie do wykonywania pracy w biurze – czy zatęsknią za pracą z domu czy jednak nie. To wahanie może wynikać z tego, że test pracy zdalnej odbywa się w trudnych warunkach panującej obecnie epidemii.
Do grona tych, którzy pracy zdalnej mówią „zdecydowane nie” mogą należeć również osoby, które uważają, że praca w domu jest mniej efektywna niż praca z biura – wskazał tak co czwarty pracownik. Większość, bo 44% osób nie widzi różnicy w wydajności wykonywanej pracy, a 22% wskazuje wręcz na poprawę swojej efektywności.
- To, że część pracowników może oceniać niżej swoją efektywność podczas pracy z domu, lub nie jest otwarta na taką formę pracy w przyszłości, może być związane z tym, że nasze doświadczenia są obarczone pewną specyfiką. Kwarantanna zamknęła nas w domach z najbliższymi, często wymagającymi naszego wsparcia i uwagi. To trudna sytuacja, która może się odbijać na wydajności. Dodatkowo, część organizacji, które planowały przejść na taką formę pracy w sposób ewolucyjny, przeszły prawdziwą rewolucję. Nie mówiąc o tych, które takiej elastyczności w wyborze miejsca pracy, jaką jest home office, nie planowały. W praktyce oznaczało to brak wsparcia technologicznego oraz kompetencji do pracy, współpracy i zarządzania w nowej formule. Był to dodatkowy czynnik wpływający na produktywność oraz poziom odczuwanego stresu. Nie zmienia to jednak faktu, że to doświadczenie wpłynie na zmiany w strategiach pracy i więcej pracowników będzie z możliwości pracy z domu korzystać w przyszłości. Paradoksalnie natomiast, bardziej docenimy własne biura, które między innymi pełnią społeczną funkcję. To właśnie w biurze budujemy relacje, tam najłatwiej się spotkać, porozmawiać, napić wspólnie kawy. Rozmowa telefoniczna czy wideokonferencja, choć mają wiele zalet, nie zastąpią nam bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Biuro to również komfort jaki daje nam przestrzeń i ergonomiczne miejsca pracy, ważny aspekt naszej efektywności - mówi Edyta Mika, ekspert obszaru Strategii Środowiska Pracy i Zarządzania Zmianą w CBRE.
SPRAWDŹ TAKŻE: Jak technologia zmienia pracowników? Wpływa na stosunek do pracy i nawyki zdrowotne!