- Mieszkam z mężem, który jest starszy ode mnie. Kontroluję kiedy kończą się nam leki i wtedy kontaktuję się z lekarzem, by dostać receptę. Ale czasami są problemy z dostępnością leków i trzeba na nie czekać - opowiada nam pani Janina Jaworska (82 l.) z Warszawy. Także lekarze zauważają te problemy. - Czasami, kiedy sam kupowałem leki, zdarzało mi się znaleźć w podobnej sytuacji – mówi dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Jak tłumaczy, okresowo pojawiają się kłopoty, kiedy zapotrzebowanie na jakiś lek jest duże. Apteki też mają swoje ograniczenia a niektórych leków po prostu nie opłaca się mieć na stanie, choć są dostępne w hurtowniach.
Ekonomicznie, ale i niebezpieczne
- Informacje o brakach leków docierają do nas nie tylko od pacjentów. Sami przecież bywamy klientami aptek i się z tym spotykamy. Apteki mają dostawy praktycznie codziennie. Kiedy nie ma leków na stanie, zamawiają je i bywa, że trzeba poczekać na transport. Co prawda dzięki temu leki nie leżą na półkach, są w terminie ważności a apteka oszczędza, bo kupuje się to, co schodzi. Ale... ma uzasadnienie wyłącznie ekonomiczne – mówi prof. Ryszard Gellert, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii.
Niestety dla pacjentów z nadciśnieniem, chorobą tarczycy, astmą, cukrzycą, czy zmagających się z insulinoopornością oznacza to kolejną wyprawę do apteki, a czasem ryzyko, że nie przyjmie w terminie stałego leku. Dodatkowo w czasach pandemii, każda kolejna wizyta jest niebezpieczna dla osób starszych i przewlekle chorych.
Dzwonią, by dowiedzieć się o leki
Zamienniki bywają ratunkiem w sytuacji braku dostępności leku. - Czasami pacjenci z chorobami przewlekłymi dzwonią i proszą, aby zamienić lek. Warto pamiętać, że taka zmiana możliwa jest już na poziomie apteki, ale nie zawsze pacjent ma zaufanie do farmaceuty, lub po prostu chce poradzić się lekarza – mówi dr Sutkowski.
Mateusz Albin