Kaczyński vs Orłowski

i

Autor: Shutterstock; East News

Pieniądze to nie wszystko

Ekonomista uderza w prezesa PiS! "Kaczyński kłamie, że mamy mniej pieniędzy"

– Panie profesorze, we wtorek mija pierwsza rocznica wyborów 15 października, w wyniku których nowa koalicja przejęła władzę. Jarosław Kaczyński twierdzi, że ludziom żyje się coraz gorzej i wróciła duszna atmosfera sprzed 2015 roku. Jak pan się do tego odniesie?

Hubert Biskupski, "Super Biznes": Panie profesorze, we wtorek mija pierwsza rocznica wyborów 15 października, w wyniku których nowa koalicja przejęła władzę. Jarosław Kaczyński twierdzi, że ludziom żyje się coraz gorzej i wróciła duszna atmosfera sprzed 2015 roku. Jak pan się do tego odniesie?– Sądzę, że Jarosław Kaczyński mówił po prostu o swoich doświadczeniach, no bo rzeczywiście miał wcześniej tyle pieniędzy, ile chciał. Jak potrzebował miliard na coś, to wystarczyło, że zadzwonił do prezesa którejś firmy albo banku i ten prezes przyjeżdżał natychmiast na Nowogrodzką i dostarczał. Więc rzeczywiście Jarosław Kaczyński ma rację mówiąc, że pieniędzy ma teraz znacznie mniej niż miał i to jest dla niego niewątpliwie duszna atmosfera.

Pan to mówi chyba z przekąsem...Ale mówiąc całkiem serio, to, co powiedział pan Kaczyński to jest kłamstwo. Prezes PiS jak wiadomo niespecjalnie zna się na gospodarce, co wielokrotnie sam deklarował. W szczególności na statystykach się nie zna. Nie ma dużego wzrostu PKB, ale jeśli chodzi akurat o dochody ludzi, o płace, no to mamy dość imponujący wzrost w ciągu ostatniego roku. Kiedy rządził Jarosław Kaczyński inflacja wynosiła 20 proc. Dzisiaj wciąż mamy inflację, za co w znacznej mierze odpowiada akurat nominat prezesa Kaczyńskiego, czyli prezes NBP Adam Glapiński i jego zespół, ale to jest znacznie niższa inflacja. Jeśli prezes chce gdzieś kierować swoje uwagi, to proponuję do prezesa Glapińskiego, bo za inflację on odpowiada, a nie rząd.  Ale sytuacja gospodarki pozostaje bowiem trudna. Niemcy mają głęboką recesję, spadające dochody realnie. Ukraina jest zaś niszczona.

Przy inflacji 4,9 proc. wzrost płac wynosi pond 11 proc. Spytam zaś o czynnik psychologiczny: czy przy narracji, że „żyje się nam coraz gorzej” ludzie nie pomyślą, że są coraz biedniejsi i rzeczywiście, żyje się im gorzej?Jak powiedziałem, sytuacja gospodarcza wcale nie jest jakaś bardzo dobra. I biorąc to pod uwagę, ludzie słysząc w dodatku, że są złe rzeczy, mogą łatwiej dostrzec te złe. Psychologowie to już dawno stwierdzili, że człowiek tzw. bodźce negatywne odbiera znacznie silniej, niż pozytywne. Prawem polityków opozycji oczywiście jest krytykować rządzących. Zwolennicy obecnej opozycji chętnie reagują na informacje o kompletnym upadku państwa. Pytanie, czy odpowiedzialny polityk, taki jak Jarosław Kaczyński, powinien ludziom mówić, że jest źle. Oni w końcu w to uwierzą, nawet jeśli to nie jest prawda.

Panie profesorze, spójrzmy zatem na liczby, bo one nie kłamią...Ze statystyką to nie do końca tak jest. Mark Twain powiedział kiedyś, że są trzy kłamstwa: kłamstwo, bezczelne kłamstwo i statystyka, i nie chodzi o to, że liczby są fałszowane, tylko że zestawienie bywa mylące. Przykład: średnia płaca. Z nią jest mniej więcej tak, że ja mam dwie nogi, mój pies ma cztery łapy, czyli razy przeciętnie, średnio mamy trzy. No więc tak troszkę jest ze statystyką i na tym polega kłamstwo statystyki, że ona nie zawsze odpowiada temu, co nasz zdrowy rozsądek podpowiada.

Minister finansów Andrzej Domański przedstawił plan finansowy na lata 2025-2028 i to, co w nim uderza, to że w roku 2025 przekroczymy granicę 60 proc. długu PKB. Później ten dług od 2030 roku ma spadać. Deficyt sektora finansów publicznych w tym roku ma znakomicie wzrosnąć, ale później znowuż ma zacząć spadać. Czy uda się redukcja tego długu i deficytu?Jeśli opozycja mówi, że to największy deficyt w historii, to oczywiście opozycja kłamie, dlatego że największy deficyt w historii tak naprawdę zanotowaliśmy za rządu Mateusza Morawieckiego w czasie pandemii. Nie mówię, że to było nieuzasadnione, natomiast ta sztuczka polegała na tym, że premier Morawiecki schował ten deficyt, to znaczy nakłamał na temat tego, ile tego deficytu jest, bo kazał zaciągać długi instytucjom, które nie wliczają się do budżetu. Problem polega na tym, że poprzednicy zostawili budżet w bardzo złym stanie ukrywając prawdziwe zadłużenie. To są setki miliardów złotych, które były ukrywane w ten sposób. Dzisiaj między innymi deficyt dlatego jest wielki, że częściowo minister finansów odkupuje dług od tych instytucji.

Do tego dochodzą koszty związane z powodzią.Rząd odziedziczył budżet po poprzednim rządzie u w tym roku nie był w stanie zrobić nic z nim zrobić. Natomiast od następnego roku rząd planuje już zmniejszanie deficytów. Tylko, że deficyty i dług same się nie zmniejszają. To wymaga wysiłku. Przy czym ten wysiłek może polegać na brutalnym cięciu wydatków. Tak się robi wtedy, gdy sytuacja jest podbramkowa. Na szczęście Polska w takiej sytuacji nie jest. Dług od 2000 r. jest na tyle niski, że nie grozi nam żaden kryzys finansowy. Natomiast takie najbardziej pożądane wyjście z sytuacji polega na tym, żeby ożywić wzrost gospodarczy, bo wtedy wpływy podatkowe rosną bez zwiększania stawek. To nie jest prosta sprawa, ale takie jest zadanie rządu. Oczywiście o 60 tys. zł kwoty wolnej zapomnijmy. Nasz problem polega na tym, że jednocześnie musimy zwiększać wpływy i zwiększyć wydatki. m.in. na bezpieczeństwo szeroko rozumiane, czyli na obronę narodową i na służbę zdrowia. Takie zadanie stawia przed sobą rząd.

Czy to nie jest dobry moment, żeby dokonać przeglądu pewnych sztywnych wydatków? Mam na myśli np. ograniczenie świadczenia 800 plus i wprowadzenia progu dochodowego.Wydatki sztywne są sztywne, bo są zapisane w prawie. Dopóki prawo się nie zmieni, to rząd nie bardzo może zmienić na przykład wysokości tych świadczeń. Proszę zastanowić się, czy prezydent Andrzej Duda zgodziłby się dzisiaj na jakiekolwiek zmiany w ustawie o 800 plus. Notabene, akurat myślę, że w tych wyborach prezydenckich sprawy gospodarcze nie będą miały pierwszoplanowego znaczenia. To znaczy, tutaj raczej cały czas zadecyduje polityka oraz sprawy praworządności, demokracji, roli prezydenta itd. Natomiast już w wyborach za kolejne trzy lata, czyli w parlamentarnych, być może decydującą sprawą będzie gospodarka.

Pieniądze to nie wszystko Witold Orłowski

QUIZ PRL. Województa PRL 1975-1998. Zgadnij, gdzie leżały te miasta? Wyzwanie dla znawców historii PRL

Pytanie 1 z 15
Ile było województw w latach 1975 -1998?
QUIZ PRL. Województa PRL 1975-1998. Zgadnij, gdzie leżały te miasta? Wyzwanie dla znawców historii PRL

Rozmawiał: Hubert BiskupskiNot.: ABR

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze