- W ramach umowy zawieranej z funduszem senior posiadający nieruchomość otrzymuje comiesięczną, dożywotnią rentę hipoteczną i ma prawo mieszkać w niej aż do śmierci. Dodatkowo przez cały czas fundusz opłaca mu czynsz za nieruchomość. W zamian zyskuje prawo do dysponowania nieruchomością po śmierci seniora - wyjaśnia Robert Majkowski, prezes funduszu oferującego tzw. odwróconą hipotekę.
Na pierwszy rzut oka propozycja wydaje się atrakcyjna, szczególnie dla osób samotnych, które nie mają spadkobierców. Emeryci dostają bowiem dodatkowe pieniądze na swoje wydatki, leki, opiekę medyczną czy choćby pomoc dzieciom lub wnukom. Wysokość renty hipotecznej określana jest indywidualnie i zależy od wieku seniora oraz wartości nieruchomości. Na przykład - 65-letnia kobieta dysponująca mieszkaniem wartym 150 tys. zł może liczyć na niecałe 200 zł miesięcznie. Wynika z tego, że nawet jeśli pożyje jeszcze 20 lat, to otrzyma w tym czasie zwrot zaledwie 1/3 wartości mieszkania. Dlatego przed podpisaniem umowy warto dobrze się zastanowić, żeby później nie żałować swojej decyzji.
- To bardzo ryzykowne przedsięwzięcie i to z wielu powodów. Fundusz może przecież nieruchomość sprzedać, wynająć, zastawić, a nawet zaciągać pod nią kredyty - wylicza Janusz Szewczak (55 l.), niezależny analityk finansowy.
Za funduszem nie stoi żaden duży bank. Poza tym renta jest za mała w stosunku do wartości domu lub mieszkania, a emeryt może umrzeć zaledwie w kilka lat po podpisaniu umowy.